Nie wierzę w sztywne zasady, mówiące, co musi się znaleźć w kobiecej szafie. Zgoda, każda z nas powinna mieć odpowiednie stroje do pracy, na spacer i do teatru. Jednak nie wszystkie dobrze się czujemy w rurkach czy małej czarnej, prawda? Z perfumami sprawa ma się podobnie. Dobrze mieć zapach na każdą okazję, ale czy Chanel No. 5 jest obowiązkowym punktem każdej kolekcji?

Oczywiście, że nie. Dobrze skomponowana garderoba zapachowa to taka, w której znajdziesz perfumy pasujące nie tylko na każdą okazję, ale i pasujące do Ciebie. Nie dam Ci gotowej recepty na to, z których konkretnie perfum ją zbudować, ale podpowiem Ci, jakie typy zapachów będą dobrym punktem wyjścia do stworzenia uniwersalnej, skrojonej na miarę perfumowej garderoby. Pomyśl o nich jak o odpowiednikach idealnych jeansów, bezbłędnie skrojonej koszuli i sukienki, w której wyglądasz jak milion dolarów. Tylko bądź ze sobą szczera: idealne jeansy to nie te, w które wciskasz się na wdechu, by wydawać się o rozmiar szczuplejszą (co i tak nigdy się nie udaje), ale te, w których czujesz się jak w drugiej skórze. Kompletując bazę swojej kolekcji perfum nie zapominaj o tym, że nic tak nie dodaje pewności siebie, jak dobre samopoczucie. Stawiaj na zapachy, które będziesz nosić z przyjemnością.

By stworzyć praktyczną bazę garderoby zapachowej, wystarczy 5 typów perfum: niezobowiązujący zapach na dzień, trochę bardziej charakterny zapach na wieczór, coś zmysłowego, coś eleganckiego i perfumy do zadań specjalnych, czyli Twoje pachnące różowe okulary.

baza garderoby zapachowej

Jeśli planujesz skomponować swoją kolekcję perfum, zacznij od praktycznej bazy: 5 typów zapachów, które zabezpieczą Cię na wszystkie okazje.

Perfumy na dzień i na noc

Perfumy na dzień są jak biały t-shirt, jak para klasycznych jeansów. Nie zwracają na siebie uwagi, nie naprzykrzają się otoczeniu i nie są zobowiązujące. To casualowe zapachy, w których czujesz się wygodnie. Pewnie myślisz, że będę Cię namawiać na CK One Calvina Kleina albo inny świeży, cytrusowy zapach? Nic z tego, ubieraj się w cytrusy tylko wtedy, kiedy naprawdę czujesz, że to strój właściwy dla Ciebie. Jeśli najwygodniej Ci w kwiatach, wanilii albo kadzidle — postaw na nie. Nie ma takiej nuty, z którą nie da się stworzyć lekkich perfum. Nawet oud ma swoje zachodnie, subtelne oblicze. Dlaczego podkreślam subtelność i lekkość perfum na dzień? Bo powinny pełnić dwie funkcje: perfum na dzień i perfum na ciepłe dni, kiedy ciężkie zapachy stają się ciężkie… do zniesienia. Nie dla każdego, rzecz jasna, ale wiele osób reaguje na mocne perfumy migreną.

Wieczorem perfumy zamieniają się w biżuterię, to ich pora, by zdobić. Zapachy na wieczór mogą być mocniejsze, pełniejsze i bogatsze. One również powinny przydać Ci się na dwie okazje: na wieczorne wyjścia i na dni chłodne, zimowe. Wyraziste zapachy często zimą pachną najpiękniej, a chłód sprawia, że nie są tak męczące jak latem.

 

Perfumy na randki i na rozmowy o pracę

Randki i oficjalne spotkania to dość odległe światy, czemu więc piszę o nich razem? Bo jedna i druga okoliczność wymaga szczególnej oprawy, również perfumowej. Perfumy na randki są jak jedwabna halka: romantyczne i zmysłowe, kuszące i cielesne. Wypowiadają to, o czym nie mówi się głośno, czyli pragnienie bliskości. Noszone na co dzień mogą stracić sporo swojego uroku, tak jak straciłby go ten walentynkowy komplet koronkowej bielizny założony pod dresowe spodnie i rozciągniętą bluzę.

Z kolei perfumy na rozmowy o pracę, na egzaminy i inne ważne spotkania to zapachy, których drugie imię to dystans. To elegancka zbroja, z jednej strony — nie zdradzi o Tobie więcej niż chcesz dać po sobie poznać, a z drugiej — nie pozwoli negatywnym emocjom się do Ciebie przedostać. To Twój power perfume, zapach, który sprawi, że poczujesz się gotowa na wszystkie postawione przed Tobą przeszkody i pokonasz je z gracją Audrey Hepburn. Na co dzień może drażnić jak wełniana garsonka albo uwierać jak szpilki z wąskim noskiem, ale we właściwych okolicznościach dodaje mocy… i klasy.

 

Perfumy do zadań specjalnych

To mój ulubiony typ zapachu i jeśli miałabym wskazać, od którego zapachu zacząć kompletowanie zapachowej bazy, wybrałabym ten: różowe okulary w płynie. Perfumy, które rozchmurzają i koją, pachnący lek na smutki. Może to być miękki sandałowiec ze słodką wanilią, który otuli Cię jak kocyk. Może to być kompozycja korzenna, która skojarzy Ci się pierniczkami pieczonymi w dzieciństwie z babcią. Może to być soczysta, dojrzała porzeczka, która skojarzy Ci się z latem na wsi… Obojętne. To zapach, który przeniesie Cię w lepsze miejsce, w Twoją strefę komfortu. Absolutny must have.

 

Moje typy już znasz. A Twoim zdaniem jakie perfumy stanowią podstawę dobrze skomponowanej zapachowej garderoby? Od jakiego zapachu zacząć?

 

PS Moje perfumy na dzień to w tej chwili Hermès Eau des Merveilles i The Vagabond Prince Enchanted Forest, na wieczór wybieram Montale Aoud Night. Na randki ubieram się w Narciso Rodriguez For Her edt, na ważne spotkania Amouage Jubilation XXV, a mój perfumowy lek na smutki to Guerlain Aqua Allegoria Pamplelune.