Guerlain Aqua Allegoria Pamplelune

w kategorii

Pewnego słonecznego dnia na lotnisku, poddenerwowana nadchodzącą podróżą i znudzona oczekiwaniem, odkryłam nie tylko „swoją” Aqua Allegorię, ale też swój eliksir optymizmu — Pamplelune.

Znałam ten zapach już wcześniej, ale nigdy nie poświęciłam chwili na porządne testy. Wąchany z blottera zupełnie nie zwrócił mojej uwagi. Nie wiem, co takiego podkusiło mnie, by w lotniskowej perfumerii dać szansę akurat jemu, ale stało się. Może zadziałała ta słynna, mityczna niemal, kobieca intuicja? W każdym razie, Pamplelune został ze mną na dobre i na złe. A zwłaszcza na złe, bo ma jakąś magiczną moc, dzięki której poprawia mi humor i dodaje otuchy. To taki mój mały eliksir optymizmu. Przed przywiezieniem własnej buteleczki z podróży powstrzymał mnie tylko limit bagażu podręcznego, a tuż po powrocie z wakacji sprawiłam sobie miniaturkę. Kilka dni temu, w ramach urodzinowego prezentu, dostałam brakującą pamiątkę z podróży — własny flakon.

Guerlain Aqua Allegoria Pamplelune
Guerlain Aqua Allegoria Pamplelune długo nie zwracał mojej uwagi. Na blotterze mnie nie ciekawił, polubiłam go dopiero po testach na skórze.
Guerlain Aqua Allegoria Pamplelune
Polubiłam i to bardzo. To taki soczysty, słoneczny zapach, który błyskawicznie poprawia mi humor.

Oda do czerwonego grejpfruta

Ciężko pisać mi o tych perfumach. Pamplelune działa bardziej na mój umysł, niż na mój nos. Po psiknięciu na skórę nie czuję poszczególnych nut i tego, jak ze sobą współgrają. Czuję ciepłą barwę słonecznego światła i otulające mnie promienie. Czuję obietnicę, że wszystko będzie dobrze.

Muszę się skupić, żeby poczuć konkretne składniki tej kompozycji. W otwarciu prym wiedzie dość cierpki, ale soczysty grejpfrut. Z czasem łagodnieje, nabiera lekkiej słodyczy i zaczyna nieco przypominać pomarańczę. To grejpfrut czerwony, dojrzały — owoc w skórce, rozkrojony na pół, ociekający sokiem. Zajadam go na ogrodzie, siedząc w leżaku przy krzaczku czarnej porzeczki. Liście porzeczki czuć wyraźnie, to specyficzna woń: zielona, duszna. To nuta, która nie na każdym układa się ładnie i skutecznie potrafi obrzydzić perfumy, w których występuje. Popularna opinia głosi, że w takim przypadku pachnie jak… koci mocz. Ja jednak mam szczęście do porzeczki i jej liści, pachną na mnie bardzo ładnie. Zielonym, gorącym latem. Odpoczynkiem w ogrodzie w dzień słoneczny i duszny, z cichą nadzieję na burzę.

Guerlain Aqua Allegoria Pamplelune
W Pamplelune prym wiedzie dojrzały czerwony grejpfrut.
Guerlain Aqua Allegoria Pamplelune
Te perfumy nie są tak świeże jak większość cytrusowych zapachów, mają w sobie słodycz i ciepło.

Cytrusowe ukojenie

Bergamota, petitgrain (składnik pozyskiwany z liści i gałązek drzewa pomarańczowego) i neroli (pozyskiwany z kwiatów drzewa pomarańczowego, uwaga: nuta neroli to nie to samo, co nuta kwiatu pomarańczy) nadają charakteru grejpfrutowi, który jest gwiazdą Pamplelune. Są jego cierpkością, zielonością i wytrawnością, a w końcu łagodniejszym pomarańczowym obliczem. Nie rozpoznaję ich jako osobnych bytów, tak jak liści porzeczki. Podobnie z paczulą, która dla mnie ledwo zmienia odcień tego zapachu na ciemniejszy. Wanilii nie czuję wcale. Ot, prosta to historia, zaklęta w prostych perfumach. Mimo wszystko, to nie jest typowy cytrusowy zapach. Wyróżnia go głównie to, że nie jest świeży. Dla mnie to nie odświeżające, energizujące perfumy, ale perfumy kojące. A kojących perfum cytrusowych nie ma za wiele. W tej chwili, poza Pamplelune do głowy przychodzi mi chyba tylko Orange Sanguine od Atelier Cologne.

Jeśli chodzi o trwałość, to Pamplelune utrzymuje się na mnie dość długo. Najdłużej z Aqua Allegorii, które miałam okazje nosić. Przeciętnie wytrzymuje standardową dniówkę, czyli osiem godzin w biurze. Zimą, w niektóre dni był ze mną nawet do dwunastu godzin. Latem, w upalne dni — trochę krócej, około sześciu godzin. Jednak tylko na początku czuć go dość dobrze, to znaczy mniej więcej na odległość ramienia. Po godzinie czy dwóch przytula się do skóry.

 

Nuty głowy: grejpfrut, bergamotka
Nuty serca: petitgrain, neroli, liść czarnej porzeczki
Nuty bazy: paczula, wanilia

Nos: Jean-Paul Guerlain

Rok: 1999

 

Jaki jest Twój perfumowy poprawiacz humoru?

 


Komentarze

20 odpowiedzi na „Guerlain Aqua Allegoria Pamplelune”

  1. Awatar Dzień później
    Dzień później

    Mnie chyba wszystkie perfumy poprawiają humor. Ale czy to nie jest tak, że cytrusy, a zwłaszcza grejpfrut są takim „poprawiaczem nastroju”?

    1. Szczęściara. :) Mnie wprowadzają w różne nastroje albo pozostają neutralne. Chyba że mowa o nowym flakonie… :)

      Podobno osoby noszące grejpfrutowe perfumy wydają się otoczeniu młodsze. A czy cytrusy poprawiają humor? Może, to prawdopodobne. Mnie zwykle pobudzają do działania, energizują (śmiesznie kalkując językowo z angielskiego).

  2. Ja też mam ,,swoją” Aqua Allegorię i eliksir optymizmu w jednym i jest nią Mandarine&Basilic. M.in. od tego zapachu zaczęła się moja pasja perfumowa:).
    Jeśli chodzi o Pamplelune, to na mojej skórze wybija się ta przykra nuta, o której wspomniałaś:/.

    1. Mandarine Basilic jest świetna, to mój numer dwa. :) Tylko strasznie na mnie nietrwała.

      1. No właśnie i u mnie różnie bywa z trwałością MB. Czasem nie czuję zapachu już po 3 godzinach, a innym razem daje jeszcze o sobie znać po wielu godzinach. Muszę zdobyć próbkę Maurer&Wirtz Acqua Colonia Blood Orange&Basil – może w tym przypadku trwałość będzie zadowalająca.

  3. Awatar Magdalena Świtała
    Magdalena Świtała

    O, a mnie się podoba Limon Verde, w którym wyczuwam bardzo mało cytrusów za to dużo kwiatów. Porzeczka od zawsze kojarzyła mi się z kocim moczem albo może na odwrót? ;) Co nie zmienia faktu, że sam kot pachnie zupełnie inaczej a na dodatek każdy po swojemu ;) Dziś poprawiłam sobie nastrój Eternity, taki powrót do przeszłości :)

    1. Na mnie z kolei Limon Verde pachnie jak mdły i słodki syrop glukozowy, jest taka bez wyrazu. Ale na innych mi się ten zapach podoba, zwłaszcza jak nabierze swojego przyjemnego, drinkowego charakteru.

      Eternity to niby taki zapach z przeszłości, a ma w sobie coś nowoczesnego. :)

  4. Wąchałam wszystkie Aqua i powiem tak: każda mi się podoba ;) Nie wiem jak to możliwe ( może dlatego, że akurat bardzoooo lubię tą markę ;D) ale każdy zapach mi podchodzi :) Co do grejpfruta nie znosze jego zapachu w realu ale w tych perfumach nawet go toleruję, kiedyś w koncu dorobie się jakiejś Alegorii na półce ;D

    1. Ja długo szukałam tej idealnej dla siebie. :) Ale ogólnie to fajne, przyjemne zapachy, warto mieć jakiś na półce. Za grejpfrutem, tym prawdziwym, też jakoś nie przepadam. Znaczy się, zawartość lubię (i zapach, i smak), ale te białe skórki mi go psują.

      1. Tylko mogłyby być trochę tańsze ( chociaż przy kupnie ich sukienek tak nie marrudzę;P) ja tego owca w realu w ogóle ani miąższ ani sok :P

  5. Na mnie zapachy tak intensywnie nie działają :) Piękne ma opakowanie :)

    1. A może jeszcze tych mocniej na Ciebie działających nie poznałaś? :) Zapachy mają sporą moc przywoływania wrażeń…

      O tak, piękne są te buteleczki. :)

  6. Bardzo udana jest ta seria, mnie najbardziej podoba się Herba Fresca:)

    1. Herba Fresca jest piękna. Podziwiam ją często na innych w pracy, na mnie nie chce pachnieć jak należy. :)

  7. Cudownie opisałaś zapach i swoje emocje z nim związane, a takie recenzje są najtrudniejsze:)
    Sam zapach piękny – też go bardzo lubię, obok Mandarynki i Bazylii, sama nie wiem który bardziej;) A Pera Granita urzekła mnie w otwarciu, ale potem na mojej skórze robi się z nią coś nie najlepiej…. hmmmm, szkoda, bo otwarcie ma rewelacyjne.

    1. Dziękuję. :)

      Mam podobnie z Pera Granita. Otwarcie urocze, a potem zapach skręca w stronę natki pietruszki…

  8. Pamplelune jest świetna! Na mnie wszystkie Allegorie (tzn wszystkie te które mi się podobają) działają jak takie poprawiacze humoru, ale chyba Pamplelune i Mandarynka z Bazylią najbardziej :)

    1. Mnie też właśnie te dwie Allegorie najbardziej poprawiają nastrój. :) Tylko Mandarine Basilic niestety na znacznie krócej, bo szybko ze mnie wyparowuje.

  9. Awatar Tanika i Wojtas
    Tanika i Wojtas

    Brzmi wspaniale, ( piękny opis!!! ) no i połączenie nut, skromne, ale całkiem ciekawe, na lato może być idealną propozycją dla mnie, lub namiastką lata w chłodne, zimowe dni :)

    1. Wiesz, że chyba nawet w tej drugiej roli sprawują się troszkę lepiej? Bo nie są tak całkiem, całkiem lekkie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *