Przytulne perfumy na zimę

w kategorii

Nie jestem oryginalna — zimą najczęściej sięgam po perfumy, które potrafią mnie otulić i ogrzać. To o tej porze roku najczęściej kuszą mnie pachnidła słodkie i apetyczne, które przez większość roku omijam.

Szukam zapachów, w które mogę się zanurzyć jak w ulubiony fotel, w których mogę zatopić się jak w za dużym swetrze. Nie muszą poprawiać mi nastroju ani leczyć chandry, od tego są perfumy jak kocyk — ale muszą dawać mi poczucie komfortu, jak rozgrzana pościel, z której nie chce się wychodzić w ciemny, grudniowy poranek…

W tym wpisie przedstawię Ci moich przytulnych zimowych ulubieńców.

dior poison girl / przytulne perfumy na zimę
W Dior Poison Girl z początku czułam głównie migdały, teraz — czuję w nim pyszne różane rahat loukhoum.

Z cukrem i przyprawami

Choć początkowo mu się opierałam, w końcu Dior Poison Girl mnie do siebie przekonał — zamiast nudnych migdałów zaczęłam czuć w nim apetyczne rahat loukhoum z wyraźną nutą róży, chyba właśnie takie, jak chciałby Francois Demachy (twórca zapachu). Próbka zmieniła się w miniaturę, a miniatura zamieniła się w buteleczkę, z której chętnie korzystam zimową porą. Kiedy mam ochotę osnuć się zapachem aksamitnej praliny, sięgam po Lancôme La Nuit Trésor. A gdy sama nie wiem, czego chcę — ale szukam przytulności, wybieram Jimmy Choo edp. Czuć tu toffi, ale chrupkie, chwilami wręcz szorstkie od paczuli. Czuć też nuty soczystej gruszki i miękkiej orchidei.

montale intense café / przytulne perfumy na zimę
Montale Intense Café to być może najsłodsze perfumy, jakie znam. Pachną jak Tłusty Czwartek we flakoniku.

Niszowe smakołyki

Jest taki zapach, który w moment przenosi mnie do popularnej kawiarni, gdzie zamawiam kawę z górą bitej śmietany, mnóstwem mleka i syropem różanym. Do tego dobieram pączka. To Montale Intense Café, Tłusty Czwartek w płynie — zarezerwowany na specjalne okazje szczególnego apetytu na słodycze. Za to L’Artisan Parfumeur Noir Exquis zabiera mnie do kameralnej kafejki, gdzie kryję się w kącie i znad filiżanki aromatycznej orzechowej kawy obserwuję pozostałych gości. YESforLOV Réjouissance pachnie jak domowe drożdżówki z prawdziwymi powidłami śliwkowymi i korzennymi przyprawami — pysznie.

Serge Lutens Feminite du Bois / przytulne perfumy na zimę
W Serge Lutens Féminité du Bois pluszowa słodycz śliwek pięknie splata się z drzewną wytrawnością cedru i przyprawami korzennymi.

Z charakterem

Zimą przyjemnie jest zapaść się w ciemnopurpurowe pluszowe objęcia perfum Tom Ford Velvet Orchid. Słodkie miodem, upojne rumem, aksamitne płatkami orchidei — ciemne, dekadenckie, kuszące. Serge Lutens Féminité du Bois to wyrafinowane pachnidło, które urzekło mnie od pierwszego powąchania. Słodycz śliwki przeplata się w nim z charakternymi przyprawami i wytrawnym cedrem. Nie mogłabym nie wspomnieć jeszcze o moim ulubieńcu — czyli Maison Francis Kurkdjian Grand Soir. Kompozycja zaczyna się trochę chropowato, ale w miarę upływu czasu osiada na skórze słodkim skojarzeniem ze świeżo upieczonymi brioszkami.

Bentley For Men Intense / przytulne perfumy na zimę
Głęboki, mocny i bardzo rumowy Bentley for Men Intense to jeden z zapachów, które najbardziej lubię podbierać z męskiej półki.

Z męskiej półki

Otulanie się zapachem ciepłych i głębokich męskich perfum jest trochę jak wtulanie się w sweter ukochanego mężczyzny — bardzo, bardzo komfortowe. Ja lubię pożyczać z męskiej półki mocno rumowy Bentley for Men Intense, w którym jest też nieco kadzidła i przypraw, m.in. cynamonu. Czasem sięgam po Guerlain L’Homme Ideal edp, czyli bardziej esencjonalną wersję bestsellerowego Guerlain L’Homme Ideal. Podoba mi się, jak podano w nim migdały — w formie amaretto o lekkim posmaku wiśni. Z kolei w Parfums de Marly Oajan odnajduję pyszną, obficie przyprawioną cynamonem szarlotkę. Wszystkie trzy są smakowite, intensywne i chętne do współpracy z kobiecą skórą.

 

A jakimi perfumami Ty najbardziej lubisz otulać się zimą? Sięgasz czasem po męskie zapachy?

 


Komentarze

22 odpowiedzi na „Przytulne perfumy na zimę”

  1. Ten męski Guerlain miałam śliczny! :D choć mojemu się nie podobał ;( Lancome lubię ale ten z malinami ;D

    1. Wiesz… Mnie też chyba bardziej porwał niż mojego męża. :) Ale mówił, że dość przyjemny. Po prostu mocniej nie zaiskrzyło, stanęło na dwóch próbkach.

  2. Ja jakos sie nie moge przekonac do Diora Poison Girl, ale moze jeszcze sprobuje… Podoba mi sie flakon :)

    1. Nie ma co się zmuszać, może kiedyś Cię zaskoczy tak jak mnie. :) Jest wiele innych przytulnych pachnideł. :)

  3. Kiedy jesień zaczęła przybierać coraz bardziej ponure barwy, postanowiłam zainwestować w Nicolai – Kiss Me Intense. Jest ciepły, ma w sobie wanilię i migdały, ale jego słodycz nie narzuca się tak jak w przypadku La Vie Est Belle. To taki, zapach, który mam ochotę używać w domu, leżąc pod kocem z książką w dłoni – tak mi z nim dobrze. Ale kusi mnie również La Nuit Trésor.

    Z innej beczki – a znasz może jakieś korzenne zapachy „świąteczne”?

    Pozdrawiam :-)

    1. Wiesz, że mnie też trochę kusił zapach Nicolai – Ambre Cashmere? Słoneczny i miękki, ale jednak inne wydatki wygrały. Kiss Me Intense pewnie też świetnie sprawdza się zimą, gdzieś jeszcze mam próbkę – spróbuję, bo testowałam go na wiosnę. La Nuit Tresor jest mocno słodki (jak dla mnie), ale taki aksamitny, że pod kołderkę z kubkiem kakao – jest wspaniały.

      Korzenny? To choćby Rejouissance od YESforLOV, on ma w sobie coś świątecznego. Givenchy Pi, Ninca Ricci Les Epices – cieplejszy Belle de Minuit i świeższy Belle d’Epices, Fendi Theorema, Dolce Vita Diora, Chopard Casmir – one mi się tak świątecznie kojarzą. Jeszcze Euphoria Liquid Gold CK, trochę Paco Rabanne 1 Million. Stara L-ka Lolity Lempickiej pachniała też jak korzenne ciasteczka.

  4. Dla mnie najbardziej przytulne są Un Bois Vanille Lutensa, chociaż może się to zmieni, bo na święta dostanę Noir Exquis, które wymieniłaś. Bardzo mnie ciekawi jeszcze Rejouissance (te daktyle!)

    1. Wiesz, że myślałam też nad Un Bois Vanille? Ale ostatecznie postawiłam na śliwkę w zestawieniu. Noir Exquis będzie świetnym towarzyszem zimy, a potem jesieni następnego roku. :) Rejouissance polecam, jest taki rozgrzewający.

  5. Piękne propozycje na zimne dni. Ja wybieram najczęściej Lacome La Vie Est Belle Intense albo Mon Guerlain, ale także Givenchy Le Secret Elixir, choć to nie jest typowy słodziak. Idealny na zimę jest też Place Vendome White Gold Boucheron. Generalnie mam niewiele takich słodkich flakonów na półce, ale za to te, które mam są wyjątkowe:). Męski Guerlain L’Homme Ideal jest również cudowny, podobnie zresztą jak Bentley, oba i mnie się podobają bardzo.

    1. Mon Guerlain latem mi nie podszedł, ale teraz faktycznie może wypaść lepiej. :) Ja mam podobnie, jak Ty. Niewiele słodziaków, ale te, co mam – to bardzo lubię.

  6. Pisałam już chyba o tym 100 razy, ale moim absolutnym numerem 1 w okresie jesienno-zimowym jest Tomkowy Black Orchid. Może nieszczególnie otula, ale ma w sobie coś czemu nie umiem się w tym czasie oprzeć.

    Z Twojej listy bardzo lubię Poison Girl i dodałabym do tego również Hypnotic Poison. Przeprosiłam się też ostatnio z Jimmy Choo. Kiedyś baaardzo nam było po drodze, potem musieliśmy od siebie odpocząć, by znów zatęsknić i się spotkać.

    1. A więc to jest to, prawdziwa miłość! :)

      Ja również miałam przerwę od Jimmy’ego, kiedyś przedobrzyłam i musieliśmy od siebie odpocząć. Hypnotic też jest taki zimowy. :) Nie do końca mój klimat, nigdy nie miałam własnego flakonika, ale wyobrażam sobie, że musi być w nim całkiem miło o tej porze.

      1. Musi być! :)

        No właśnie, chyba o przedobrzenie Jimmy chodzi. Przerwa była bardzo wskazana. Nawet miałam moment zadumy by wydać go mamie, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. I bardzo dobrze jak widać :)

  7. Dzięki Twojej recenzji, którą opublikowałaś prawie rok temu, nabrałam ogromnej ochoty, żeby przetestować YESforLOV Réjouissance, ale zawsze moją uwagę przyciągnie coś innego;). Tym razem nie mogę odpuścić;).
    PS. Ostatnio testowałam perfumy Montale, które pachniały jak wafelki orzechowo-czekoladowe, ale nie pamiętam nazwy. Wiem, że były w srebrnej butelce – później odszukam na Fragrantice:). To również mógłby być świetny przytulny zapach na zimę:).

    1. Serdecznie polecam. :) A to Montale to może Chocolate Greedy?

      1. To był właśnie ten zapach:).

  8. A ja od niedawna polubiłam orientalne perfumy. Jak byłam na targach to spotkałam się z nimi pierwszy raz niby takie strasznie mocne są i mają sporo róznych nut zapachowych czuć, ale przekonałam się. Zamawiałam je przez internet na zapachorientu bo w drogeriach takich perfum nie ma. Pachnę dość oryginalnie

    1. Arabskim perfumom nie można odmówić mocy, są bardzo esencjonalne. :)

  9. Świetne zestawienie. Moje ukochane zimowe zapachy to Tom Ford Tobacco Vanille, Phaedon Tabac Rouge i Frapin 1270. Natomiast ostatnio stałam sie posiadaczką prawdziwej petardy LAYA marki Ne’emah – orientalne cudeńko!

    1. Tobacco Vanille jest przepiękny, a znasz świecę zapachową Woodwick Timber? Też powinna Ci się spodobać. :) Tabac Rouge bardzo mnie ciekawi! Muszę w końcu przejść się go powąchać.

      1. Świecy nie znam, ale dziękuję bardzo za rekomendację :-) Tabac Rouge jest bardzo podobny do TV, ale tabaka jest bardziej uwędzona, a całość zalana jest obficie miodem. Bajka <3
        A tak poza perfumami to wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :-)

        1. Brzmi dobrze. Wzajemnie! :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *