Kogut. Barwny, głośny i waleczny. Symbol słońca, życia, urodzaju i płodności.
Jeden z symboli Francji, nieoficjalne godło Galii (gallus z łaciny oznacza Gala, czyli Celta, ale też właśnie koguta). Jak się okazuje, również całkiem dobra perfumiarska inspiracja. Po nieoczywistą kogucią postać sięgnął Francuz Jean Paul Gaultier. Zamknął ją w oryginalnym flakoniku w kształcie głowy, ubrał w figowe liście i czarne piórka, charakterystyczne dla rzadkiej odmiany kur crèvecœur, hojnie doprawił słodko-gorzkim kakao i ziemistą paczulą… Efekt? Więcej niż interesujący. Pachnidło zalotne, zadziorne i samcze: Kokorico.
Ogniste tango
Kokorico ujawnia swój charakterek już w otwarciu. Ciemnozielone liście figowca obłapiają grudki słodkiego kakao, szepcząc im na ucho pieprzne słówka. Zarzekam się, że czuję odrobinkę pieprzu, choć próżno szukać go w nutach. To jednak nie będzie randka we dwoje: wtem o względy kakao zaczyna zabiegać chłodna i wilgotna paczula. Przepycha się z figowcem w tańcu, strosząc piórka. Do zalotnych pląsów w mig dołącza wetyweria w wersji macho, wytrawna, drzewno-trawiasta.
Ale cóż to…? Kakao zaczyna się nudzić! Starania zalotników przyprawiają ją o lekkie ziewanie. Ciemnieje, przybiera aromat gorzkiej czekolady. Na figowca spogląda coraz rzadziej, wetyweria nie intryguje jej już prawie wcale, na dłużej zawiesza oko tylko na paczuli. Błądzi poszukującym wzrokiem w tłumie i natrafia na tego, kogo szukała. Wirginijski cedr, zimny drań pewny swych zalet i dumny z wad, posyła jej uśmiech z oddali i zaprasza na parkiet. Crève-coeur to nie tylko odmiana kury, to też złamane serce.
Kto by się tym jednak teraz przejmował? W tańcu, obserwowani zazdrośnie przez paczulę i wetywerię, tworzą duet idealny. Kakao — pierwiastek żeński, pozwala męskiemu cedrowi prowadzić na parkiecie, ale nie daje nad sobą dominować. Razem tworzą całość, która nie jest ani w pełni słodka, ani gorzka, ale taka i taka zarazem. Ich połączenie jest i słodkie, i samcze.
Perfumy nie dla nieśmiałych
Zdecydowanie męski, choć wystrojony w piórka. Trochę zarozumiały i zadziorny, ale z przymrużeniem oka i odpowiednią dawką dystansu. Takie są te perfumy: głośne, wyraziste i nie dla nieśmiałych, niepewnych siebie chłopców. Zachwycają sposobem, w jaki bawią się z konwencją macho.
Wyobraź sobie doszlifowaną i bardziej wyrazistą Neonaturę Yves Rocher, muglerowskiego Angela w męskiej (przepraszam, samczej) skórze, przypomnij sobie bazę Straight to Heaven Kiliana. Dodaj do tego dużą projekcję, doskonałą trwałość, bardzo atrakcyjną cenę… i pędź testować! Panie także, bo choć panowie bywają o ten zapach zaborczy, to przedstawicielki płci pięknej podbierające pachnidła z męskiej półki i poszukujące w nich mocnych wrażeń, powinny poczuć do Kokorico miętę. A co, zasady są przecież po to, żeby je łamać. Szczególnie w sztuce.
Nuty zapachowe: liście figi, kakao, paczula, cedr wirginijski, wetyweria
Twórca: Olivier Cresp, Annick Menardo
Rok: 2011
Znasz już Kokorico? Jeśli nie, polecam!
Dodaj komentarz