Są perfumy, do których mam słabość jeszcze zanim je powącham. Czasem to kwestia zdjęcia promocyjnego, czasem flakonu, czasem spisu nut, a czasem — nazwy. Zwłaszcza te ostatnie działają na mnie jak magnes.
Lubię nazwy perfum, które dobrze mi się kojarzą i te, które pobudzają moją wyobraźnię. Podobają mi się takie, które są grą słowną i takie, które świetnie brzmią czytane na głos. Nie muszą być długie, skomplikowane ani szczególnie oryginalne — musi między nami zaiskrzyć. Pisząc recenzję zapachu Majda Bekkali Tendre Est la Nuit, pomyślałam, że może najwyższa pora, by wytypować ścisłą czołówkę moich faworytów i przedstawić ją na blogu. Oto ona!
10. CHANEL Allure
Allure, czyli powab, zaspokaja moje potrzeby filologiczne (nie mylić z fizjologicznymi). Jest najlepszym dowodem na to, że istnieją inne słowa niż sexy na określenie tego samego zjawiska i można ich użyć w nazwie popularnych perfum.
9. MARK BUXTON Sleeping with Ghosts
Sypiając z duchami kojarzy mi się z tytułem czwartej płyty Placebo i ich piosenką o tej samej nazwie, w której Brian Molko smętnym głosem śpiewa, że bratnie dusze nigdy nie umierają. Sam pomysł bliskości z kimś, kto nie istnieje, ma w sobie wiele naiwnego uroku. Pamiętasz Cecilię z Purpurowej róży z Kairu Woody’ego Allena, która chciała uciec od ponurej rzeczywistości i wciąż wracała do swojego ulubionego filmu, aż w końcu jego główny bohater wyszedł do niej z ekranu?
8. DIPTYQUE L’Ombre dans L’Eau
Czyż nazwa Cień na wodzie nie jest piękna? Brzmi jak fragment haiku i bardzo chciałam polubić te perfumy za nastrój, który obiecuje. Niestety, nie dogadujemy się — pachną na mnie raczej jak męty w wodzie, niż jak malownicze załamania światła na jej powierzchni. Do nazwy wciąż mam jednak słabość i po cichu liczę, że sam zapach też mnie jeszcze kiedyś oczaruje.
7. A LAB ON FIRE What We Do in Paris is Secret
Czyli trochę inaczej powiedziane, że „co dzieje się w Vegas, zostaje w Vegas”. Paryskie sekrety wydają mi się mniej wyświechtane i bardziej romantyczne, no i przypominają mi o tym pięknym mieście.
6. L’ARTISAN PARFUMEUR Voleur de Roses
OK. Złodziej róż brzmi trochę bez sensu, w końcu kto kradłby róże i dlaczego? Ta nazwa pobudza jednak moją wyobraźnię, szczególnie w połączeniu z przypisanym do niej aromatem. Widzę zakapturzoną postać, zakradającą się do zapomnianego ogrodu w listopadowy wieczór, by porwać ostatnią zmęczoną deszczem różę. Ów tajemniczy ktoś syczy pod nosem, skaleczywszy zmarznięte palce ostrymi kolcami, a potem znika we mgle…
5. IMAGINARY AUTHORS Every Storm a Serenade
Boję się burzy we wszelkich jej przejawach i z łatwością mogę wyobrazić sobie, że ktoś może mieć w czasie sztormu serenadę na ustach — dla samego odwrócenia uwagi. Poza tym rozwścieczone morze ma w sobie jakąś niezwykłą poetykę…
4. JULIETTE HAS A GUN Mad Madame
Madame bez odrobiony szaleństwa to madame bez charakteru, a niektóre damy są trochę bardziej szalone niż inne. Te perfumy wraz ze swoją nazwą pasują mi do Heleny Bonham-Carter i jej kreacji aktorskich w filmach Tima Burtona. Przerysowanych i zabawnych z jednej strony, zakręconych i mrocznych z drugiej.
3. ANNICK GOUTAL Ce Soir ou Jamais
Dziś wieczorem lub nigdy, a ja słyszę tu It’s Now or Never Elvisa Presleya.
2. MAJDA BEKKALI Tendre Est la Nuit
Zanim je powąchałam, wiedziałam, że je polubię. Z taką nazwą nie mogło być inaczej. Perfumy Tendre Est la Nuit, czyli Czuła jest noc, nie tylko nawiązują do powieści Francisa Scotta Fitzgeralda o tym tytule, lecz także pachną jak przytulna, ale nie do końca bezpieczna noc. Czyli dokładnie tak, jak powinny.
1. ETAT LIBRE D’ORANGE You or Someone Like You
Nonszalancja, tytuł książki Chandlera Burra i fraza, kojarząca mi się z piosenką Kings of Leon Use Sombody. Oto trzy powody, które sprawiają, że nazwa Ty lub ktoś taki, jak Ty wspięła się na sam szczyt mojego zestawienia.
A jakie są Twoje ulubione nazwy perfum i dlaczego?
Dodaj komentarz