Amouage Jubilation XXV Woman to bogaty, skomplikowany zapach z przeszłości — choć stworzony całkiem niedawno, zaledwie dekadę temu. Ma w sobie to, co w klasycznych kompozycjach najlepsze.
Jeśli lubisz nostalgiczne perfumy i nuty ylang-ylang oraz mirry, to jest szansza, że zakochasz się w Amouage Jubilation XXV Woman. Ja się zakochałam w nich od pierwszego powąchania, zupełnie z zaskoczenia, trzy lata temu lub jeszcze dawniej. I tak długo nie mogłam zabrać się za ich recenzję — bo to jeden z zapachów, o których ciężko mówić słowami. Łatwiej wyrazić je obrazem.
Więc może tak zacznę…
Dziewczyna z obrazu
Jubilation XXV mógłby być kobietą z płócien Teodora Axentowicza. Może rozmarzoną Rudowłosą, może zamyśloną Cudną, a może bezimienną damą z Portretu młodej kobiety. Z oczami wpatrzonymi gdzieś daleko za ramy obrazu, smukłą szyją i wysuniętym do przodu podbródkiem, a nad nim ledwo dostrzegalnym uśmiechem. Odległą i niedostępną, choć na wyciągnięcie ręki — albo odwrotnie? Zdystansowaną i milczącą, lecz stęsknioną za ciepłem słów, rąk i ramion.
To kobieta-zagadka. Trochę za poważna i raczej niedostępna, egzystująca gdzieś poza szarością dnia codziennego, w jakimś ciekawszym miejscu. Podskórnie stęskniona za towarzystwem kogoś, kto też wie, że ten tajemniczy świat istnieje…
Przytulna przeszłość
Dlaczego z obrazu, a nie ze zdjęcia? Bowiem Jubilation XXV jest zdecydowanie retro. Nie powstał za jednym szybkim spustem migawki, on powstawał w tysiącach delikatnych pociągnięć pędzla. Tak też się rozwija, tak się unosi — muślinowymi, półtransparentnymi warstwami.
Otwarcie na mnie jest intensywne i dość ciemne. Mydlane i mroczne, skomponowane z nut ylang-ylang i róży w wersji vintage i estragonu. To właśnie jego posądzam o tę krótką ciemność, przez którą brnę w stronę serca pachnidła. I cóż czeka na mnie w tym sercu? Otóż robi się jaśniej, robi się kremowo i miękko. Staroświecka róża spuszcza trochę z tonu, ylang-ylang przeciąga się leniwie w oparach kadzidła. W bazie zaś otula się bursztynowo-złotym szalem z ambry i zapada głęboko w ciepłe posłanie z mirry.
Nasza dziewczyna z obrazu osuwa się rozmarzona na welurową kanapę, zamyka oczy.
Pocztówka sprzed lat
Jubilation XXV Woman to perfumy na szczególne okazje albo na zwykły dzień, który chcesz zmienić w szczególny. Z jednej strony są staroświeckie i sztywne, z drugiej — przytulne, marzycielskie i magiczne. Na mojej skórze są bardzo trwałe, na ubraniach jeszcze trwalsze, a ich aromat unosi się na sporą odległość. Przypominają mi nastrojem Guerlain Mitsouko czy Rochas Femme, nieco nawet Carven Ma Griffe.
Jeśli nie boisz się sięgać w pachnącą przeszłość, polecam.
Nuty głowy: ylang-ylang, róża, estragon, limonka
Nuty serca: kadzidło, labdanum, róża, dawana
Nuty bazy: mirra, ambra, piżmo, paczula, wetyweria
Nos: Lucas Sieuzac
Rok: 2008
Lubisz nostalgiczne perfumy? Jak często sięgasz po zapachy sprzed lat?
Dodaj komentarz