Jak testować perfumy?

w kategorii

Wbrew pozorom, testowanie perfum to wcale nie taka prosta sprawa.

Wizyta w perfumerii, jedno psiknięcie na blotter (tj. papierowy paseczek), jedno na nadgarstek — to jeszcze za mało, by móc stwierdzić, że poznało się jakieś perfumy. To zaledwie przelotna znajomość, na podstawie której nie polecam kupować flakonu. Takie pierwsze wrażenie często bywa złudne, zupełnie jak z ludźmi. Jeśli chcesz naprawdę poznać jakiś zapach, musisz poświęcić mu trochę czasu i uwagi.

Jak testować perfumy? Na początek: na blotterach.
Blottery, czyli papierowe paseczki, na których wstępnie można zapoznać się z perfumami. Warto je podpisywać, bo zapachy zmieniają się z upływem czasu i łatwo się pogubić, który papierek czym pachnie.

5 prostych zasad, jak testować perfumy

Testuj perfumy:

1. na spokojnie,
2. na swojej skórze,
3. nie tylko na nadgarstku,
4. nie tylko raz,
5. z długopisem w ręce.

Czytaj dalej, by dowiedzieć się więcej o każdej z nich.

Jak testować perfumy? Korzystając z różnego rodzaju próbek.
Różne rodzaje próbek. Moje ulubione to te w formie fiolki z atomizerem. Najbardziej nie lubię tych w postaci płynu zamkniętego w saszetce i tych we fiolce z patyczkiem do aplikacji (brak na zdjęciu), są niewygodne.

1. Testuj na spokojnie

Co to znaczy spokojnie? Spokojnie, czyli z uwagą i bez pośpiechu, powracając co chwilę do zapachu i sprawdzając, jak zmienia się w czasie. Spokojnie, czyli nie w przepełnionej różnymi aromatami perfumerii, a najlepiej w zaciszu własnego domu. W przestrzeni, w której nie dominuje żaden inny zapach, zakłócający odbiór testowanych perfum. Wstępne zapoznanie się z zapachem na blotterze w perfumerii jest wskazane, ale nie ma to jak têteà-tête z próbką perfum, które Cię zainteresują. Polecam.

 

2. Testuj na własnej skórze

Dlaczego testowanie perfum na własnej skórze jest istotne? Najprościej mówiąc, dlatego że to na niej dany zapach będziesz nosić. Na każdym z nas te same perfumy będą pachnieć nieco inaczej, bo każdy z nas ma trochę inną „chemię” ciała. Inaczej też będą pachnieć na skórze, a inaczej na blotterze, bo papier cielesnej „chemii” nie ma wcale. O czym musisz pamiętać? Po pierwsze, testuj perfumy na skórze czystej i wolnej od innych zapachów (np. mleczka do ciała). Po drugie, po psiknięciu daj perfumom wyschnąć, by kompozycja rozwijała się właściwie. Zgadza się: nie pocieraj nadgarstkiem o nadgarstek, przynajmniej nie w trakcie testów.

 

3. Testuj globalnie (czyli nie tylko na nadgarstku)

Dlaczego testy na nadgarstku nie wystarczą? Wystarczą, jeśli planujesz nosić perfumy tylko tam (czyli miejscowo), ale zazwyczaj perfumy aplikuje się w kilka miejsc na ciele (czyli globalnie). Inaczej odbieramy zapach, kiedy dociera on do nas z jednego źródła, a inaczej kiedy otacza nas jak mgiełka. Swoją drogą, nie wszyscy wybierają do testów miejscowych nadgarstek i jest to poniekąd znak naszych czasów. Perfumy zwyczajnie ścierają się z niego podczas pisania na klawiaturze. Dwa inne popularne miejsca to wierzch dłoni i zgięcie łokcia, ja najczęściej wybieram to drugie.

Jak testować perfumy? Z długopisem w ręku.
Moje notesy z perfumowymi notatkami. Zdradzę Ci, że notuję w języku angielskim. Swoją perfumową przygodę rozpoczęłam śledząc anglojęzyczne portale i tak mi zostało.

4. Testuj nie tylko raz (czyli powtarzaj testy)

Testy warto powtórzyć kilka razy, w różnych warunkach. Na przykład raz w ciepły dzień, raz w chłodny. Raz w słoneczny, raz w deszczowy. Raz rano, raz wieczorem. Raz w domu, raz w pracy i tak dalej. Chodzi o to, by zaznajomić się z różnymi obliczami zapachu i sprawdzić, do jakich okoliczności pasuje najbardziej. Im więcej razy przetestujesz wybrane perfumy, tym lepiej. Moje minimum to 3 razy.

 

5. Testuj z długopisem w ręce (czyli rób notatki)

Nie trzeba robić notatek w trakcie testów, ale to pomaga w usystematyzowaniu wrażeń i poznaniu swoich preferencji zapachowych. Poza tym pamięć jest ulotna, a do notatek zawsze można wrócić. Zapisuj nazwy i marki perfum, nuty zapachowe deklarowane przez producenta i to, co czujesz własnym nosem. Z czym kojarzy Ci się ten zapach? Co przypomina? Do kogo i na jaką okazję by pasował? Jak się zmienia? Na początek wystarczą krótkie „Najpierw czułam świeże truskawki, a potem kompot truskawkowo-malinowy z dużą ilością cukru” czy „Śmierdzi jak woda w wazonie ze zwiędłymi kwiatami”. Z czasem nabierzesz wprawy. Możesz też oceniać perfumy za pomocą gwiazdek lub w skali od 1 do 5. Ja tego akurat nie lubię, wolę oceny opisowe. Zapisuję też rok powstania perfum i ich twórcę (nos).

 

Mam nadzieję, że dzięki tym kilku krótkim zasadom testowanie perfum stanie się dla Ciebie prostsze. Jeśli masz jakieś pytania, chętnie odpowiem na nie w komentarzach. Miłych testów!

 


Komentarze

17 odpowiedzi na „Jak testować perfumy?”

  1. Przydatne rady:) Dobrze to wszystko sobie uzmysłowić, żeby uniknąć rozczarowania. W moim przypadku pierwsza rada jest najważniejsza: na spokojnie. Do dziś boleję nad perfumami kupowanymi na szybko. W perfumerii zachwyt (do dziś nie rozumiem skąd się wziął), a potem wielkie i nierzadko kosztowne rozczarowanie.

    1. Na początku łatwo dać się ponieść zauroczeniu i kupić perfumy pod wpływem chwili. :) A po takim zakupie różnie to bywa, bo wybrane perfumy np. zmieszały się z innymi aromatami w perfumerii, albo po prostu nie za bardzo pasują nam na co dzień, źle się je nosi globalnie.. i tak dalej…

  2. Dla początkujących lub chcących zagłębić się w tym świecie, rady pierwsza klasa :)

    1. Dzięki. :) Pomyślałam sobie, że brakuje tu takiego zakątka dla początkujących.

  3. Rzeczywiście często tak bywa, że wstępne testy to oczarowanie zapachem, które niekiedy potrafi prysnąć jak bańka mydlana, a czasem jest z tego miłość;)
    I od pogody wiele zależy i pory dnia i naszego nastroju nawet czasem;) trzeba zapachom poświęcać uwagę, na pewno:)

    1. W końcu perfumy to sztuka, zasługują na kontemplację. :)

  4. Też nie lubię próbek w saszetkach ;D ja testuję tak jak piszesz ale nie zapisuję ;)

    1. Kto je w ogóle wymyślił? ;) Jeszcze te z chusteczką są to ogarnięcia, ale ten płyn wlany w saszetkę… masakra.

      1. Z chusteczką ? Mówisz o takich co są na kartce i mają nalepkę?

        1. Jak te z YR, nasączona zapachem chusteczka zamknięta w saszetce. :)

  5. Awatar Fragrancja
    Fragrancja

    Przyznam, że nigdy nie testuję perfum globalnie. Zawsze na skórze (moje ulubione miejsce to zgięcie łokcia), ale nigdy w kilku miejscach na raz, np. na ramionach, dekolcie. Zbyt szybko przyzwyczajam się do zapachu i go po jakimś czasie nie czuję lub nie potrafię zaobserwować tego, jak się zmienia. Umożliwiają mi to testy na łokciach, ponieważ zapach czuję od czasu do czasu, gdy bliżej powącham i widzę jego poszczególne fazy. Wtedy wiem, czy mi się podoba czy nie. No i jeszcze jedno. Na mnie perfumy pachną różnie w różnych fazach cyklu, np. Reveal CK raz jest słony raz mniej :D

    1. Ja globalnie testuję na samym końcu, to taka kropka nad i w moim przypadku. Szczególnie, jeśli rozważam zakup. Już zdarzyło mi się rozczarować tym, jak zapach pachniał na mnie jako całości. :) Np. Intense Cafe od Montale okazał się zbyt nachalny, zbyt słodki i ntensywny… a miejscowo podobał mi się bardzo. Ale masz rację, najwygodniej obserwuje się rozwój zapachu po aplikacji w jednym miejscu.

  6. Wow! Chyba czytasz w moich myślach, bo przyda mi się taki przewodnik, zwłaszcza iż czaję się na rozpoczęcie przygody z perfumami :) Zgadzam się z Iwonką, że Twój blog to jeden z lepszych w swojej kategorii :) Ty po prosty ciągle zaskakujesz :)

    1. Cieszę się, mam nadzieję, że ten cykl wpisów będzie dla Ciebie przydatny. :-)

      Dziękuję. <3

  7. Z testowaniem perfum raz tylko miałam bardzo poważną wpadkę ;)
    Psiknęłam na nadgarstek. Otwarcie było takie sobie i po chwili w ogóle zapomniałam, że mam coś „na sobie”. Pół godziny później zbierałam zęby z podłogi bo oto znalazłam perfumy, które nie tylko chcę używać. Ja chcę by to był mój naturalny zapach. Do końca i na zawsze :) W gorączce przeglądam aukcje, bo (oczywiście) zapach dawno wycofany. Ale co tam, kiedy znalazło się woń życia, cena nie gra roli ;) Po kilku dniach miałam swój wymarzony flakonik. Psikam na dekold – początkowe trudne otwarcie trwa i trwa i trwa. Zapach zmienia się, ale nie tak jak na nadgarstku i ja wcale już nim pachnąć nie chcę. Na nadgarsku ciągle dzieją się cuda, ale w każdym innym miejscu zong :(
    No i stoi sobie buteleczka w pudełku, a ja boję się do niej zbliżyć.
    Tak, testy globalne są absolutnie konieczne. Nawet jeśli jest wielka miłość.

    Suoer blog. Będę tu z wielką chęcią zaglądać.

    1. Zdradzisz, o jaki zapach chodzi? :) Wielka szkoda, no ale na szczęście chociaż na nadgarstkach możesz się nim cieszyć. Ja tak czasem miejscowo noszę perfumy w domowym zaciszu. Przez chwilę pomyślałam, że może trafił Ci się flakon z zepsutą zawartością.

      Dziękuję za wizytę i zapraszam. :)

      1. Tak, ja też w pierwszej chwili pomyślałam, że może trafił mi się zepsuty egzemplarz. Dziś cała historia wydaje mi się zabawna. Ale, emocje, które mi wtedy towarzyszyły, były naprawdę bardzo silne ;)
        To był Gio Armaniego. Znalazłam go ostatnio robiąc porządki w szafie. Jak uporam się ze swoim perfumowym zmęczeniem, spróbuję do niego wrócić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *