Orientalne perfumy w formie skoncentrowanych olejków naszej rodzimej marki, co Ty na to? Wąchając attary Tabacora Parfums trudno odgadnąć, że nie zrodziły się na Bliskim Wschodzie, a tutaj — nad Wisłą.
Tabacora Parfums to młoda polska marka, która na swoim koncie ma dwa zapachy: Salim i Anarkali. Kompozycje wchodzą w skład kolekcji Chariots of Love (Rydwany Miłości), poświęconej miłosnym opowieściom. Polecam Twojej uwadze w szczególności attar Salim, który w tym roku otrzymał prestiżową nominację do konkursu Art and Olfaction Awards i zakwalifikował się do finału.
Oba zapachy skomponował hiszpański perfumiarz Christian Carbonnel, specjalizujący się w zapachach orientalnych. Salim to perfumy, w których dominuje para róża i oud. Pierw wiedze prym ona, później — on. Spotykają się w sercu kompozycji. Z kolei Anarkali to zapach mniej zróżnicowany, konsekwentnie drzewny i balsamiczny. Dla wytrawnych znawców bliskowschodnich perfum i ich miłośników.
Oba są bardzo intensywne, bardzo trwałe. Kropelka olejku wystarczy, by jego woń wypełniła całą przestrzeń wokół noszącej go osoby. Zapachy długo utrzymują się na skórze, do kilkunastu godzin, i pozostają na ubraniach nawet do kilku dni.
Salim
Salim zauroczył mnie od pierwszego wdechu. Głęboki, bogaty, mroczny — różany, przyprawowy, drzewny. Róża w otwarciu tego olejku jest ciemna, wilgotna i ciężka. O grubych, bordowych płatkach o aksamitnej teksturze, pokrytych kropelkami rosy. To nie jest ani róża konfiturowa, ani szminkowa, ani staroświecka. Jest szlachetna i tajemnicza, może nawet trochę niedostępna? Towarzyszy jej szafran, ale nie w swojej najbardziej przyjaznej postaci. Ten jest ciut przykurzony, czuć w nim cień suszonych kwiatów. W sercu pojawia się drzewny, cierpki papirus i szortski oud, który odtąd będzie grał główne skrzypce w tej kompozycji. Na tym etapie jest jednak dość zachodni, przestrzenny, wręcz industrialny.
Szorstkość oudu kontrastuje z miękkością róży i choć wiele osób ma już po dziurki w nosie tego połączenia, mnie ono wciąż czaruje. W miarę jak zapach się rozwija, oud nabiera wschodniej mocy. Obok niego pojawiają się ciemna, mokra i ziemista paczula i ciepły, złoty bursztyn. Salim uśmiecha się z magnetyczną, zwierzęcą dzikością. Jedyne, co mogę mu zarzucić to to, że w bazie nie ma już ani śladu róży. Choć może to nie wada? Może po prostu ja za nią tęsknię?
Nuty głowy: szafran, róża, irys
Nuty serca: papirus, gurjum, oud
Nuty bazy: oud, paczula, bursztyn, piżmo
Anarkali
Drugim zapachem Tabacora Parfums, który miałam okazję poznać, jest Anarkali. Ten attar to spore wyzwanie dla nosów, które nie są przyzwyczajone do pachnideł w arabskim stylu. Przyznaję, że pierwsze starcie z nim zwaliło mnie z nóg. Było niczym cios pięścią w nos. To zapach mocny, brutalny wręcz. Ciemny, wytrawny. Cedr, papirus, labdanum, oud — te nuty są na mnie najwyraźniejsze, splatają się w drzewno-żywiczną całość. Drewno jest suche, aż trzeszczy. Żywice smoliste i gęste, niesłodkie. Mojemu mężowi skojarzył się z zapachem świeżo malowanego płotu. Mnie z kolei skojarzył się z zapachem skrzypiec. Tak czy siak, coś pachnie w nim jak werniks.
Wierzcie mi, przez jakieś trzy kwadranse chciałam z siebie tę woń zdrapać. Ale trzeba być twardym, a nie miękkim — czekałam, co wydarzy się dalej. I co się wydarzyło? W zasadzie niewiele. Anarkali nie rozwija się na mnie spektakularnie, a po prostu łagodnieje. Staje się znośny, ale nadal trudny. Zmiękcza go, osładza i odrobinę ociepla drewno sandałowe. Nadaje mu też głębi, której wcześniej w tych perfumach mi brakowało. Nie jest to zapach w moim typie, ale wierzę, że wielbicielom mocnych wrażeń może się podobać. Wydaje mi się też, że o wiele ciekawiej brzmi na męskiej skórze.
Nuty głowy: davana (artemisia), cedr
Nuty serca: gurjum, papirus, labdanum
Nuty bazy: drewno sandałowe, piżmo
Który z zapachów Tabacora Parfums zainteresował Cię bardziej, różany Salim czym drzewny Anarkali?
Dodaj komentarz