Byredo Gypsy Water i D&G Anthology 6 L’Amoureux

w kategorii

Jak pachnie wolność? Jak letni dzień na otwartej przestrzeni, na bezkresnej łące. Jak wędrówka z plecakiem, jak podróż na końskim grzbiecie. Jak zmęczenie i szczęście, jak rześka zieleń i przytulne ciepło.

Czuć ją w Byredo Gypsy Water i D&G Anthology 6 L’Amoureux. Jedne i drugie są zielone, rześkie, ale i… przyjemnie ciepłe. Gypsy Water od Byredo to zapach inspirowany kulturą romską i romantycznym mitem wiecznego podróżnika, ponad wszystko miłującego wolność i naturę. Zapach zielonego lasu, wilgotnej ziemi i świeżego powietrza. A L’Amoureux od Dolce & Gabbana bardzo mi go przypomina. Oba są łagodne i ciepłe jak zefir, zielone lasem, męskie z kobiecym pierwiastkiem.

Byredo Gypsy Water i D&G Anthology 6 L'Amoureux recenzja
Byredo Gypsy Water i D&G Anthology 6 L’Amoureux świetnie sprawdzają się w upalne dni.

Szeptem i jeszcze ciszej

L’Amoureux rozpoczyna się ostrzej: jest świeży, zielony, wibrujący przyprawami, skropiony lekko sokiem z bergamotki. Moja skóra zwykle, ku mej uciesze zresztą, podbija nutę kardamonu — tak jest i w tym przypadku. Ale nie kojarz go z kardamonem z piernikowej przyprawy, to czysty zielony kardamon. Aromatyczny, ciut miętowy. Gypsy Water z kolei od początku jest ciepłym, lekkim wiatrem wśród iglastych gałązek. Rozpoczyna się miękkim szeptem, który staje się jeszcze cichszy z czasem. Jest dojrzała cytryna, są drobne igiełki krzaku jałowca i skryte wśród nich owoce, w tle nieśmiało migocze już słodkawa wanilia.

Byredo Gypsy Water i D&G Anthology 6 L'Amoureux recenzja
Oba opisywane zapachy wsiąkają w skórę jak deszcz w spragnioną, zgrzaną słońcem glebę.

Obydwa zapachy wsiąkają w skórę jak deszcz w spragnioną, zgrzaną słońcem glebę. Nie pozwalają nam się dzielić swoim urokiem z nikim, kto nie jest nam tak bliski, by mógł wtulić nos w zagłębienie naszej spryskanej perfumami szyi. Są małą, prywatną ucieczką. Bliskoskórne, ciężkie do uchwycenia — dają się złapać dopiero z odległości paru centymetrów, a po 3-4 godzinach już tylko w pojedynczych powiewach wiatru. Jakże jednak cieszy każda smużka ich obecności!

Byredo Gypsy Water i D&G Anthology 6 L’Amoureux z otwarcia łagodnie przechodzą w jałowcową chmurkę, rozpostartą pierzaście na słonecznym niebie. Gdzieniegdzie jest jasnozielona, wytrawna od suchych drewienek, gdzieniegdzie ciemniejsza — zielenią chłodnych igieł. Według deklarowanego spisu nut, Gypsy Water powinien być wyrazistszy o kadzidło, którego ja jednak nie wyczuwam. A to niebo w tle? Trochę w nim cytrusów, trochę subtelnej słodyczy. O ile w Gypsy Water można ten słodki pierwiastek przypisać wanilii, nie wiem skąd bierze się on w L’Amoureux — ale tam jest. Gypsy Water to oficjalnie unisex, L’Amoureux zapach dla mężczyzn. Dla mnie jednak jeden i drugi może być noszony z powodzeniem przez panów i panie, ale ich aura wydaje mi się bardziej męska niż kobieca.

 

Byredo Gypsy Water

Nuty zapachowe: bergamotka, cytryna, pieprz, jałowiec, kadzidło, igły sosny, korzeń irysa, ambra, wanilia, drewno sandałowe

Rok: 2008

 

D&G L’Amoureux

Nuty zapachowe: przyprawy, jałowiec, bergamotka, różowy pieprz, kardamon, liść brzozy, korzeń irysa, piżmo, nuty drzewne

Rok: 2009

 

Znasz któryś z tych zapachów? Który ciekawi Cię bardziej?

 


Komentarze

5 odpowiedzi na „Byredo Gypsy Water i D&G Anthology 6 L’Amoureux”

  1. Czuję się przekonany :). Mam nadzieję, że gdy już L’Amoureux znajdę – kolejne zmysły zostaną równie intensywnie pobudzone… :D

    1. Sama się na niego czaję, jak wydrenuję próbkę. Testery można znaleźć w perfumeriach online jeszcze w przyzwoitej cenie. :) Dziękuję za wizytę i pozdrawiam.

  2. Perfumy brzmią pięknie z Twojego opisu, ale jednak moja miłość do górskich wędrówek nie zostałaby przekupiona: górski las pachnie najpiękniej po letnim deszczu, na otwartej przestrzeni, umilając wędrówkę na szczyt :).

    1. Wiem, wiem, ale znasz mnie: ze mną jest odwrotnie, jakbym miała wybrać między wycieczką w góry a flaszką perfum, wzięłabym to drugie (choćby dlatego, że można się tym raczyć w dowolnej chwili). ;) Choć oczywiście zapach autentycznego lasu też uwielbiam.

  3. Kurczę, nie wpadłam na porównanie obu tych zapachów! Chociaż naprawdę zbyt mało czasu poświęciłam l’Amoureux i to z bardzo płytkiego powodu (nie przepadam za perfumowymi dokonaniami tej marki; wolę modę ;) ). Tymczasem Gypsy Water zapamiętałam bardzo ciepło, choć ona sama szczególnie ciepła przecież nie jest. :)
    No cóż, przetestować już raczej nie przetestuję na za to bardzo miło się czytało tę analizę porównawczą. Piątka! ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *