Cozumel to zapis podróży do wybrzeży meksykańskiej wyspy o tej samej nazwie. Czy zatem jest to typowy morski zapach? Nic bardziej mylnego…
Spis treści:
Wakacje na Wyspie Jaskółek
To nie tak, że nie czuć w tym zapachu wakacji. Błogiego lenistwa jest tu pełno, tak jak drobnego piasku rozgrzanego do białości w słońcu — piasku miękkiego pod stopami jak dywan. Ale nie ma morskiej bryzy, próżno szukać tu chłodzącego wiatru od morza (jak choćby w Lorenzo Villorest Aura Maris albo Chanel Paris Biarritz). OK, jest odrobina soli — niczym słonego posmaku na skórze. Nawet to jednak sól dosłowna, wprost. To słonawo-ziołowy niuans szałwi.
Na oficjalnej stronie Laboratorio Olfattivo możemy przeczytać, że w Cozumel zamknięto meksykańskie słońce i aromatyczne zioła, zmieszane z intymnym zapachem męskiej skóry i dzikością odległej wyspy.
Męskiej skóry, niespodzianka! Cokolwiek autor miał na myśli, ja skóry tu nie czuję żadnej — przyjemną intymność, bliskość, owszem. Faktem jest, że zapach skręca nieco w stronę męskich świeżych, ziołowych pachnideł. Dla mnie nie na tyle jednak, że określiłabym go męskim (choć tak klasyfikuje go portal Fragrantica). Dla mnie to aromatyczny, fougère-owy unisex.
Kremowy, aromatyczny kalejdoskop nut
Tłusta, mleczna kremowość sandałowca i drugie jego oblicze, w połączeniu z cedrem: wytrawna, jasna nuta drzewna. Przejrzyste smużki kadzidlanego dymu. Słony posmak szałwi. Zielony i zielny aromat konopii. Bergamotka, bazylia, tonka? Może i kilka szczypt wpadło do perfumowego kotła Marie Duchêne, ale ja potrafię się doszukać szczątkowych ilości.
Dla mojego nosa to zapach przede wszystkim zbudowany z sandałowca, cedru, dymu i zieloności konopii i szałwi. Raczej ciepły, choć chwilami zaskakuje chłodem. Raczej jasny, choć tu i ówdzie wkrada się smuga cienia. Przytula się do skóry, ale i otula niewidzialnym ramieniem.
W tym całym zamieszaniu — w kalejdoskopie składników — jest zaskakująco stały, nie dzielę go nawet na tradycyjną głowę, serce i bazę.
Harmonia przeciwieństw
Laboratorio Olfattivo Cozumel ma według mnie coś wspólnego z Byredo Bal d’Afrique i Olfactive Studio Lumière Blanche. W nich wszystkich grają ze sobą przeciwieństwa, a ich chaotyczny taniec daje niespodziewanie spójny, harmonijny efekt. Z nich trzech Cozumel jest jednak najbardziej charakterny i najbardziej niszowy, ma chropowatą stronę.
Nie powiedziałabym, że łatwo się z nim polubił — ale jeśli się z nim polubi, jeśli lubi się takie zapachy, jest świetnym towarzyszem na wiele okazji. A na okazje na luźną, nieco wymiętą białą koszulę rozpiętą pod szyją, z zakasanymi rękawami najbardziej…
I wracamy do wakacji. Do spaceru po molo w lnianej koszuli, w słomkowym kapeluszu, w mokasynach. Do espresso i szklaneczki zimnej wody, do naniesionej wiatrem soli zlizywanej z ust. Może coś jest w tym wakacyjnym wspomnieniu?
Nuty zapachowe
- Głowa: bergamotka, wietnamska bazylia, nuty aromatyczne
- Serce: szałwia, konopie indyjskie, jasny tytoń, ambra
- Baza: sandałowiec, cedr, kadzidło, tonka
Nos: Marie Duchêne
Rok: 2010
(źródło: Laboratorio Olfattivo, Fragrantica)
Znasz już Laboratorio Olfattivo Cozumel, polubiliście się? Jeśli nie, czy coś zaciekawiło Cię w tym zapachu? Podobają Ci się takie proste, ale pełne przeciwieństw perfumy?
Dodaj komentarz