Chanel Paris-Biarritz

w kategorii

Chanel Paris-Biarritz to jeden z pierwszych zapachów z kolekcji Les Eaux de Chanel.

Wszystkie wody toaletowe wchodzące w skład kolekcji Les Eaux de Chanel zainspirowane są miejscami, do których chętnie wracała Gabrielle Chanel.

Wszystkie pachną podróżą, a dokładniej — wakacyjnym wojażem. Są lekkie i czuć, że zostały stworzone właśnie po to, by towarzyszyć nam podczas letnich wypraw.

Chanel Paris-Biarritz recenzja perfum z kolekcji Chanel Les Eaux
Chanel Paris-Biarritz to krystaliczny zapach z kolekcji Les Eaux de Chanel, inspirowany kurortem na Wybrzeżu Baskijskim

Pocztówki od Coco

Nazwałam sobie linię Les Eaux de Chanel roboczo „pocztówkami od Coco”. Na dzień, kiedy tworzę ten wpis, mamy w kolekcji już cztery:

  • Rześka Paris-Biarritz to pocztówka z Wybrzeża Baskijskiego, gdzie Coco otworzyła swój pierwszy dom mody.
  • Świetlista Paris-Deauville to widokówka z Normandii — wspomnienie nieco starsze, bo z czasu i miejsca, gdzie powstał pierwszy butik Chanel.
  • Romantyczna i lekko orientalna Paris-Venice to kadr z Wenecji, która oczarowała Mademoiselle blaskiem bizantyjskich i barokowych ozdób, wśród których znalazła ukojenie po stracie ukochanego Boya.
  • Słoneczna Paris-Riviera to zaś pejzaż z willi La Pausa, którą Gabrielle wzniosła na Lazurowym Wybrzeżu.

*Wszystkie ciekawostki pochodzą z oficjalnej strony Chanel.

Na marginesie…

Czy Olivier Polge oddał klimat tych miejsc w Les Eaux?

Tego nie wiem, bo nie miałam okazji ich odwiedzić — poza Wenecją, której ducha według mnie uchwycił całkiem trafnie. Wenecja wydała mi się właśnie taka: przykurzona pyłem przeszłości, nieco senna…

To jednak nie melancholijna Wenecja skradła me serce, a krystaliczny Biarritz.

Chanel Paris-Biarritz recenzja perfum z kolekcji Chanel Les Eaux
To w Biarritz, miejscowości ukochanej przez surferów i szykownych turystów z wyższych sfer, Coco otworzyła swój pierwszy dom mody.

Widoczek z Biarritz

Biarritz to nadmorski kurort nad Zatoką Baskijską, u wrót Oceanu Atlantyckiego. Znakiem charakterystycznym tego kurortu, ukochanego przez wielbicieli wodnych sportów, są ponoć przepiękne piaszczyste plaże. Gabrielle Chanel odwiedziła go po raz pierwszy w 1915 roku i urzekł ją na tyle, że postanowiła otworzyć tam swój pierwszy dom mody.

Nigdy nie byłam w Biarritz, ale spryskując się Chanel Paris-Biarritz wyobrażam sobie tamtejsze złociste plaże w południe.

W wodzie surferzy, na piasku plecione kosze i ślady stóp szykownych spacerowiczów, drepczących wzdłuż brzegu w pasiastych koszulkach i zwiewnych lnianych spodniach. Wiatr we włosach, sandały w dłoniach, sól na pierzchnących co nieco ustach. W tle — szum oceanu…

Gdybym to ja miała ubrać te wrażenia w nuty, pewnie podryfowałabym w oczywiste rejony hesperydów i calone, do tego pewnie dodała trochę soli, trochę igieł, może odrobinę wyrzuconego na piach drewna.

Olivier Polge oparł się jednak typowym skojarzeniom i świeżość oceanu sportretował, korzystając ze zgoła innej palety składników.

OK, hesperydy się zgadzają.

Chanel Paris-Biarritz to zapach, w którym króluje sycylijska mandarynka. Jednak nie jej słodki sok, a cierpka skórka. Miłośnicy słodkości nie mają na co liczyć w tej kompozycji. Jest jak haust porządnie schłodzonego białego wina, łyk gin fizz w upalny dzień (oczywiście w nadmorskim barze). Cytrusowej skórce wtóruje majowa konwalia. Krystaliczna, chłodna i subtelna.

Chanel Paris-Biarritz recenzja perfum z kolekcji Chanel Les Eaux
W Chanel Paris-Biarritz czuć powiew rześkiej bryzy: chłodnej i czystej, nieprzesiąkniętej solą, wilgotnym drewnem, czy innymi aromatami zwykłej plaży. To plaża w wersji chic.

Bryza z Biarritz

Na tym w zasadzie mogłabym zakończyć tę historię — w Chanel Paris-Biarritz nie dzieje się już wiele więcej. Jasne, czuć jeszcze świeżość piżma, taką kolońską kropkę nad „i”. Znak, że pora na kolejnych kilka psiknięć, by znowu poczuć to rozkoszne orzeźwienie…

Trwałość? Imponująca nie jest, podobnie jak projekcja. Z żalem przyznaję, że w tych kwestiach Paris-Biarritz radzi sobie niewiele lepiej niż niektóre mgiełki zapachowe. Na skórze czułam go najdłużej około 5 godzin. Na pocieszenie — o wiele dłużej utrzymuje się na ubraniach. Z zamiłowaniem spryskiwałam nim letnie sukienki i cienkie bluzeczki, by wiatr uwolnił z nich jego aromat.


Nuty głowy: mandarynka, grejpfrut, bergamotka, cytryna, pomarańcza
Nuty serca: konwalia, neroli, nuty zielone
Nuty bazy: białe piżmo, paczula

Nos: Olivier Polge

Rok: 2018


Znasz już perfumy z linii Les Eaux de Chanel? Które podobają Ci się najbardziej?

Co sądzisz o Paris-Biarritz?