Czym pachną Twoje święta? Mandarynkami, piernikiem, gorącą czekoladą lub grzańcem? A może drewnem palonym w kominku?
W tym wpisie opowiem Ci, jakie perfumy mnie kojarzą się z Bożym Narodzeniem najbardziej.
To dość lekkie, lecz ciepłe zapachy, w których czuć przyprawy korzenne i świeżo upieczone ciasto. Nie brakuje też woni mandarynek i herbaty. Nie są dostojne ani poważne, raczej radosne i pełne światła. W dzieciństwie — jako typowy mieszczuch — nigdy nie spędzałam świąt przy kominku, więc na mojej osobistej liście nie ma drzewnych, dymnych perfum. Mnie one kojarzą się bardziej z zimowymi wyjazdami „w gości”, choć spodziewam się, że dla wielu może być to piękne, pachnące wspomnienie. Co ciekawe, ze świętami zupełnie nie kojarzą mi się aromaty lasu, dla nich zarezerwowana jest szufladka z zimowymi spacerami.
Wiesz, jakiego aromatu nie odnalazłam w perfumach? Maku. Daj znać, jeśli kojarzysz jakieś perfumy, które pachną jak mak z bakaliami i mlekiem czy jak świąteczna kutia. O wiele łatwiej mi wymyślić pachnidła, w których czuć rybę czy kiszoną kapustę, niż mak. Serio.
Jesus del Pozo Ambar
Kiedy myślę o świątecznych perfumach, pierwszy do głowy przychodzi mi „bursztynek” od Jesus del Pozo, czyli Ambar. Choć z pozoru może sprawiać wrażenie ciężkiego, ambrowego aromatu — w istocie jest iskrzący i lekki. Ambra owszem, jest tutaj — lecz zwiewna, a towarzyszą jej typowo świąteczne wonie soczystych mandarynek i kardamonu. W tle przewijają się m.in. nuty herbaty i cedru. Wszystko to razem sprawia, że Ambar jest dla mnie zapachem świątecznego wieczoru przy kominku, gdy za oknem skrzy się śnieg.
Nina Ricci Les Belles Délice d’Epices
Wiem, że dla wielu świątecznym zapachem jest inny zapach z kolekcji Nina Ricci Les Belles, pachnący piernikiem Belle de Minuit — cieplutki i słodki. Mnie chyba jednak bardziej z Bożym Narodzeniem kojarzy się radosny, przyprawowo-owocowy Délice d’Epices. Podobnie jak w Jesus del Pozo Ambar, tak i tutaj czuć mandarynki i kardamon. Prócz nich mamy tu jeszcze m.in. cynamon, wanilię i jabłko. Razem przypominają mi korzenne ciasteczka z owocowym dżemem, których aromat wypełnia całą kuchnię w wigilijny poranek.
Maison Francis Kurkdjian Grand Soir
W balsamicznym Grand Soir zakochałam się od pierwszego powąchania. To niezwykle ciepły, przytulny i intymny (choć intensywny) zapach, który przywodzi mi na myśl aromat świeżo upieczonego, domowego ciasta drożdżowego. Jego nazwa oznacza Wielki wieczór — i jeśli kojarzy mi się z jakimś wielkim wieczorem, to z wieczerzą wigilijną najprędzej. Skromną, ale spokojną i spędzoną w gronie najbliższych. Taką, której wielkość nie wynika z wystawności, lecz raczej z ważności — i uważności, umiejętności celebrowania chwili.
Etat Libre d’Orange Noël au Balcon
Noël au Balcon, czyli Święta na balkonie. Zawadiacko, co? Wyobrażam sobie rodzinny spęd i kilkoro buntowników, którzy mają już dosyć nieśmiesznych żartów wąsatych wujków i dociekliwych pytań uszminkowanych cioć — wychodzą na balkon, cali w cekinach i odświętnych marynarkach, żeby zapalić papierosa w niemym porozumieniu. Sam zapach zawsze kojarzył mi się trochę z morelowymi delicjami, owocowy i słodki, lecz przełamany aromatycznymi przyprawami: cynamonem, papryczką, kminem.
Parle Moi de Parfum Guimauve de Noël
Guimauve de Noël to nic innego niż Świąteczny marshmallow. U nas wprawdzie w same święta nie je się pianek marshmallows, ale kakao z piankami to dla mnie zdecydowanie zimowy przysmak (no dobrze, nie odmawiam go sobie też latem). To perfumy słodkie i miękkie, trochę nawet mdłe — jak to marshmallows. Są w nich kwiat pomarańczy, wanilia i cukier. Całkiem szczerze, uważam, że trudno byłoby mi nosić je na co dzień, ale mają w sobie coś takiego, co kojarzy mi się właśnie z tym czasem w roku.
A jakie perfumy Tobie kojarzą się ze świętami Bożego Narodzenia?
Dodaj komentarz