Donna Karan DKNY Women to perfumy, którymi projektantka chciała wyrazić energię wielkiego miasta. Jego minimalistyczny flakon nawiązuje kształtem do strzelistych nowojorskich wieżowców, a sam chłodny zapach przywodzi na myśl szkło, chrom i stal, choć został skomponowany z nut roślinnych.

Mimo botanicznego składu, DKNY Women nie pachnie sielsko ani naturalnie. Pachnie jak fontanna w korporacyjnym patio. Jak skrawek przyrody, dający ułudę urlopu w pracowity dzień w szarym wielkomiejskim pędzie. I kiedy temperatury wzrastają powyżej 30 stopni Celsjusza, a słońce bezlitośnie odbija się od przeszklonych tafli i srebrnych połaci nowoczesnej architektury, by z impetem wsiąknąć w asfalt — sprawdza się idealnie.

DKNY Women

DKNY Women to zapach wielkomiejskiej oazy, skrytej pomiędzy szkłem i stalą strzelistych wieżowców.

Summer in the City

Na pewno znasz tę piosenkę Joe Cockera i na pewno znasz to uczucie oczekiwania aż w końcu zapadnie zmrok, a ciężkie miejskie powietrze będzie można wciągać do płuc bez obaw o poparzenie rozżarzonym pyłem zmieszanym ze spalinami. Nawet jeśli nocami nie wyruszasz tańczyć, a w luźnej sukience i z lemoniadą albo kieliszkiem wina w ręku wychodzisz na balkon, by po prostu odpocząć — wiesz, o co chodzi. O ulgę. DKNY Women to dla mnie jej zapach. W zimne dni jest ostry jak brzytwa (albo papier ksero), a latem łagodnieje i zamiast szokować jak kostka lodu wrzucona pod sweter przyjemnie chłodzi.

DKNY Women

Jest rześki i ostry jak zmrożony drink na bazie wódki lub ginu.

Wielkomiejska oaza

Coś w tym jest, że DKNY Women pachnie jak zmrożona setka. Najbardziej charakterystyczne w tej kompozycji są chyba jednak liście pomidora, które nadają jej kwaśno-gorzki posmak i zielone zabarwienie. Do tego parę kropli soku z czerwonej pomarańczy, który też jest gorzkawy, no i lilie wodne. Gdzieś może pojawia się narcyz, może w bazie czuć jasne drzewne niuanse, ale dla mnie to przede wszystkim mariaż trzech wspomnianych wcześniej wytrawnych składników: liści pomidora, czerwonej pomarańczy i lilii wodnej. Przejrzysty, cierpki i rześki. Pełen powietrza, pokryty rosą jak kieliszek zimnego trunku i zielonkawy jak woda w miejskiej fontannie albo ogródkowym oczku. Ma w sobie coś z zapachów Les Jardins marki Hermès, ale jest mniej akwarelowy. Gdyby Jean-Claude Ellena postanowił sporządzić portret metropolii, to przedsięwzięcie mogłoby skończyć się właśnie takim pejzażem…

 

Nuty głowy: liść pomidora, czerwona pomarańcza, wódka
Nuty serca: lilia wodna, orchidea, narcyz
Nuty bazy: tulipan, brzoza

Rok: 1999

 

Znasz DKNY Women? Jaki jest Twój ulubiony zapach na upały?