Kiedy myślę o luksusowych samochodach, auta marki Bentley to jedne z pierwszych, jakie przychodzą mi do głowy. Są masywne, majestatyczne, a ich potężne sylwetki kojarzą mi się nie tylko z luksusem, ale też z siłą i bezpieczeństwem. Perfumy Bentley For Men Intense podobnie, na szczęście są o wiele tańsze.
W przeciwieństwie do samochodów ze słynnym „B” w logo, perfumy marki są przystępne cenowo. Druga dobra wiadomość jest taka, że jakościowo nie odbiegają od swoich motoryzacyjnych braci. Bentley For Men, Bentley For Men Absolute i Bentley For Men Intense są wszystkie warte uwagi. Seria Infinite także zrobiła na mnie dobre wrażenie, choć nie miałam okazji tak dokładnie jej testować. Mam nadzieję, że tegoroczne zapachy z linii Momentum utrzymują równie wysoki poziom. Ale wracając do bohatera dzisiejszy recenzji, czyli do Bentley For Men Intense — to mój ulubieniec. Zapadł mi w pamięć od pierwszego powąchania i od tego czasu zdążyłam zarazić swoją fascynacją kilka innych osób.
Bentley Lwie Serce
Pamiętasz Czarnoksiężnika z Krainy Oz? Jedną z postaci, towarzyszących Dorotce w drodze do Szmaragdowego Grodu, był Tchórzliwy Lew. Dołączył do niej z nadzieją, że i jego marzenie uda się spełnić u celu — chciał stać się odważny. Mocno skracając historię, przypomnę, że okazało się, że lew odwagę nie tyle otrzymał, co odnalazł. W sobie samym.
Bentley For Men Intense przypominają mi Tchórzliwego Lwa. Bynajmniej nie dlatego, że to perfumy o tchórzliwej naturze czy przeznaczone dla tchórzy, niemęskie. One wydają się słodkie i miękkie, ale są intensywne, gęste i ciemne. Są przytulne, ale w męski, zdecydowany sposób. Jak silne i ciepłe ramiona ukochanego mężczyzny, w których uścisku czuć czułość i bezpieczeństwo, ale też siłę i odwagę, które to poczucie bezpieczeństwa dają. Te perfumy są jak mocny silnik samochodu, który na co dzień cicho mruczy, ale potrafi zawarczeć, gdy można i trzeba. Jak lew, które leniwie przeciąga się w słońcu, pozwala wchodzić lwicy i lwiątkom na głowę, ale potrafi obronić swoją pozycję w stadzie. Choć czasem nie widać, to odwagę mają już w sobie.
Miękki pomruk silnika
Bentley For Men Intense jest… intensywny. Nazwa nie kłamie, to zapach o ogromnej projekcji i o fantastycznej trwałości. Zostawia za noszącą go osobą aromatyczny ogon. Trzeba z tymi perfumami uważać, bo łatwo z ich ilością przesadzić i zdominować przestrzeń. W dużym stężeniu mogą być męczące, obezwładniające. W rozsądnej ilości są bardzo komfortowe, przytulne. Choć pośród nut próżno szukać alkoholowych woni, w tej kompozycji jest coś, co sprawia, że przypominają mi parę kropli ciemnozłotego koniaku na rozgrzanie.
Charakterystyczny w tym zapachu jest aromat słodkawej i chłodnej pelargonii, który zmieszany z odrobiną kadzidła kreuje wrażenie chłodnej, ciemnej przestrzeni ponad gęstą, raczej ciepłą bazą. Skóra jest miękka, delikatna — jak skórzana rękawiczka. Paczula ciemna, wilgotna i słodka, ale delikatna. Tak naprawdę ciężko mówić o poszczególnych składnikach, bowiem połączone są ze sobą ściśle, płynnie się przenikają, odbiera się je jako całość. W dodatku całość linearną. Od początku do końca jednakową: upajającą, ciemną, ciepłą, gęstą i intensywną. Kolor Bentley For Men Intense odpowiada zawartości. Płynne stare złoto. Miód, koniak, whiskey.
Co ciekawe, choć to perfumy bardzo męskie, potrafią być też bardzo kobiece. Ta niejednoznaczna kwiatowa słodycz pelargonii nadaje im uniwersalności. Na damskiej skórze łagodnieją, jaśnieją. Sama chętnie podbieram je czasem mężowi.
Nuty głowy: pelargonia (afrykańskie geranium), czarny pieprz, kadzidło
Nuty serca: skóra, labdanum, szałwia muszkatołowa
Nuty bazy: cedr, paczula, sandałowiec
Nos: Nathalie Lorson
Rok: 2013
Jakie zapachy dla mężczyzn lubisz najbardziej?
Dodaj komentarz