Jak pachną wróżki? Ich zapach pewnie jest tajemniczy, ale też beztroski i słodki. Słychać w nim szelest liści, śpiew i chichot. Zupełnie jak w Lolita Lempicka edp. Ta kompozycja liczy sobie już dwie dekady, a wciąż czaruje.
Fiołek, anyż i lukrecja naraz? Ciężko mi wyobrazić sobie zapach mniej mój. Fioletowe jabłuszko nie jest jednak tak koszmarne, jak mogłoby mi się wydawać. I choć to nie miłość, coś sprawia, że co jakiś czas wracam do flagowej kompozycji Lolity Lempickiej. Może magnetyczny urok flakonika, w którym jest zamknięta? A może pragnienie, by w końcu zanurzyć w niej zęby aż po ogryzek i ją rozgryźć?
Przyciąga mnie bajkowy klimat tego pachnidła, obietnica magicznej opowieści. Z każdym psiknięciem mam nadzieję, że przeniosę się na chwilę do kolorowej krainy, w której królują elfy i wróżki. Do miejsca, które pamiętam z historii czytanych na dobranoc, kiedy byłam małą dziewczynką.
Z baśni rodem
Te perfumy mają w sobie coś baśniowego. To klimatyczne zdjęcie promocyjne, przedstawiające leśną nimfę w cieniu ciemnozielonych gałązek, przez które przenikają co odważniejsze promienie słoneczne. Ten złoto-liliowy flakon w kształcie jabłuszka, dopracowany do perfekcji. Nawet atomizer jest zmyślny, perfumy wydostają się przez szypułkę. I wreszcie sam zapach, słodko-kwaśny, przyprószony pudrem i odrobiną korzennych przypraw. Nieuchwytny, osnuty tajemnicą… i apetyczny.
Jeśli Tinker Bell (a po naszemu Dzwoneczek) używałaby perfum, pachniałaby właśnie tak.
Wszyscy mają Mambę…
Kompozycja otwiera się pudrową, przykurzoną fiołkową nutą, zmieszaną ze słodko-kwaśnym aromatem wiśni. Początek przypomina gumę rozpuszczalną o smaku owoców leśnych. Jest dziecięcy i beztroski, ale czuć w nim też ciemną zieleń leśnego poszycia. W sercu wiśnie mieszają się z miękkim irysowym tłem, pojawia się delikatny aromat lukrecji. Jest mniej słodko i mniej pudrowo. Ktoś strzepnął magiczny pyłek.
Brniemy dalej, głębiej — w stronę bazy, a zapach splata się ze skórą coraz ściślej. I tu magia kończy się na dobre. Spod wszystkich smakołyków i subtelnych kwiatów, spod słodyczy, kwaskowatości i echa lasu wychodzi na wierzch białe piżmo. Nudne, syntetyczne białe piżmo i kwiatowo-owocowy aromat, który nawet nie próbuje być identyczny z naturalnym.
Lolita Lempicka edp kojarzy mi się z La Petite Robe Noire od Guerlain. Do każdego z nich wracałam wiele razy i do żadnego tak do końca się nie przekonałam. Do mnie nie pasują, ale rozumiem, że mogą się podobać i że dla wielu osób stanowią świetne towarzystwo. Nie są banalne, płytkie i słodkie. Mają swój charakter. Może trochę infantylny, jak dziecięce bajki, w których wróżki w sukienkach z kwiatowych płatków unoszą się na cieniutkich skrzydełkach i spełniają życzenia, ale mają.
Każdy potrzebuje czasem trochę magicznego pyłku, by oprószyć szarość codziennego dnia, prawda? Od tego mamy perfumy.
Nuty głowy: fiołek, bluszcz, anyż
Nuty serca: irys, korzeń irysa, zwartnica, lukrecja, wiśnia
Nuty bazy: fasola tonka, wanilia, wetyweria, białe piżmo, pralina
Nos: Annick Menardo
Rok: 1997
A jak Tobie układa się z zapachem Lolita Lempicka edp i innymi perfumami tej marki? Podobają Ci się ich opakowania?
Dodaj komentarz