Coach the Fragrance

w kategorii

Maliny, róże, piżmo i zamsz. Mało składników, duży efekt. Nowe perfumy marki Coach to naprawdę udane kwiatowo-owocowe perfumy.

Choć Coach the Fragrance to zapach na wskroś wiosenny, z jakiegoś powodu nad Wisłą zadebiutował jesienią. Na szczęście flakon o ponadprzeciętnym uroku sprawił, że nie zaginął pośród cięższych, bardziej zimowych premier. Buteleczka zwróciła moją uwagę od razu. Kształtna, z zamknięciem i zawieszką typowymi dla torebek marki Coach, a przede wszystkim z bajkowym tłoczeniem, które skradło mi serce: karocą z dwójką koni. Prawdziwy smakołyk dla oczu, wizualny cukiereczek. Z radością odkryłam, że sam zapach też ma w sobie wiele uroku.

Coach the Fragrance edp
Coach the Fragrance pachnie jak malinowe łakocie, które pamiętam z dzieciństwa.

„Malinowy król malowanych róż”

Pamiętasz cukierki w kształcie malin z odpustowych straganów? Takie ciemnoróżowe, z kwaskowatą galaretką w środku i słodkimi, chrupiącymi kuleczkami z wierzchu. Czasem w celofanowym rożku trafiały się też słodsze, czarne owoce — jeżyny, a czasem malinki niedojrzałe, zielone — najkwaśniejsze. Coach the Fragrance pachnie właśnie jak te klasyczne, malinowe. W sam raz słodkie, w sam raz kwaśne. A pamiętasz piosenkę „Malinowy król” Urszuli? Ona też pasuje do tego zapachu jak znalazł.

Zapach jest lekki, jasny, pełen światła. Niezobowiązujący, dziewczęcy, optymistyczny. Łatwy do kochania. Nieskomplikowany, ale nie całkiem banalny — ta kwaśnawa malina i chropowatość zamszu nadają mu charakteru, choć pozostaje niekontrowersyjny i bezpretensjonalny. Z początku wydawało mi się, że to zapach bliskoskórny i nietrwały, jednak okazało się, że jest całkiem dobrze wyczuwalny przez otoczenie (komplementy!), a jego trwałość to mniej więcej 6 godzin.

Coach the Fragrance edp recenzja
To dziewczęcy, świeży i świetlisty zapach kwiatowo-owocowy. Taki na każdą okazję.

Młode maliny, różowe róże i zmrożony szampan w buduarze

Pierwsze chwile po aplikacji, jeszcze zanim płyn wyschnie na skórze, wypełnia soczysty aromat owoców ze szczyptą różowego pieprzu. To nie maliny, raczej miękkie gruszki, ale po chwili już wszystko się zgadza: maliny królują. Maliny wczesne, jędrne. Troszeczkę kwaśne, chrupkie. Nie rozpadają się w palcach, nie ociekają sokiem. Są świetliste i musujące, jakby zostały wrzucone do kieliszka zmrożonego szampana.

W sercu zamiast malin pojawia się malinowa róża. Smukła, młodzieńcza, jeszcze nie całkiem rozkwitła. Jest w niej delikatna słodycz, cukrowo-pudrowy rumieniec. Jeszcze nie jest to róża konfiturowa, ale już nie świeżo ścięta z ogródka. Ot, róża, która postała już dwa dni w buduarze i przesiąkła kosmetyczną kobiecością. Ciut szminkowa. Im dalej, tym tej buduarowości więcej. Kompozycja zmierza w stronę piżmowego finału. Baza jest bladoróżowa, pastelowa jak chmurka. Subtelnie różana, zdecydowanie piżmowa, z ledwo wyczuwalną zamszową fakturą.

 

Nuty zapachowe: malina, turecka róża, zamsz, piżmo

Nos: Juliette Karagueuzoglou, Anne Flipo

Rok: 2016

 

Znasz już Coach the Fragrance edp?

 


Komentarze

26 odpowiedzi na „Coach the Fragrance”

  1. Awatar Natalia

    Powiem szczerze, że opis rewelacyjny. Wydawało mi się, że nie lubię malin w perfumach, ale po Twoich słowach mam dziką ochotę spróbować! Szczególnie że uwielbiałam te żelko-cukierki wspomniane przez Ciebie. Gdzie można je powąchać/dostać w Polsce? Perfumy oczywiście ;)

    1. Dzięki! Wiesz… Ja też dotąd nie przepadałam za malinami w perfumach. Często ta ich słodycz jest jakaś mdła, a w Coach jest ta kwaśna nutka, która mnie przekonuje. Nie pachną jak rozgotowane owoce z kompotu. Wydaje mi się, że to nie jest kapryśny zapach, więc spore szanse, że i u Ciebie zapachnie ładnie.

      Jest w Sephorze i w Douglasie. :)

  2. Flakon jest bombowy! Ja też od razu zwróciłam uwagę na konie :) kupiłam miniaturę w ciemno i nie żałuję :)

    1. Cieszę się, że jesteś zadowolona z zakupu… No a ten flakonik, prawdziwa ozdoba. Aż żal go chować do pudełka. :D

      Coach zapowiada już wersję edt, widziałaś? :) W edt soczek w środku jest bladoróżowy, a zamiast złota srebro. No i inne nuty, inne owocki.

  3. Awatar Dzień później
    Dzień później

    Chciałabym przetestować te perfumy. Za owocowymi zapachami nie przepadam, ale malina należy akurat do wyjątków – bardzo lubię Hot Couture edt i Lubina Upper Ten for Her. Niestety do najtańszych one nie należą, dlatego szukałam ostatnio czegoś jeszcze właśnie z nutą maliny.

    1. Te perfumy są relatywnie tanie, zwłaszcza teraz przy obniżkach rzędu 20%, no i łatwo dostępne. :) Może akurat Ci spasują.

  4. „Taki na każdą okazję.” I tutaj już wiedziałabym, że będą dobre na prezent – bo zapewne spodobają się większości są po prostu przyjemne :)

  5. Z tego opisu to dla mnie wygląda na perfumy szyte dla mnie na miarę.
    Muszę je sobie gdzieś koniecznie wypróbować. Już dzisiaj chyba
    pokombinuję, żeby się urwać do Douglasa. Buteleczka jest przecudna. Taka
    naprawdę FAJNA ozdoba toaletki. Jak mi się ten zapach faktycznie spodoba to chyba dodam go do mojej wishlisty albo jeszcze lepiej do listu do św. Mokołaja ;)

    1. Sprawdź, sprawdź. :) Urocze są.

  6. Awatar Magdalena Świtała
    Magdalena Świtała

    Zamówiłam miniaturkę :) Piosenkę Urszuli uwielbiam, kojarzy mi się z dzieciństwem i wakacjami na wsi (a tam malin było pod dostatkiem;)). Te cukierki też pamiętam, czasami kupuję na kilogramy albo szukam ich w torebce z żelkami Haribo :D Ciekawe, czy zapach zawróci mi w głowie i znajdę się w malinowym chruśniaku… ;)

    1. Super, mam nadzieję, że i Ciebie Coach przeniesie do krainy malinowej beztroski. :)

      Można je kupić, tak normalnie? Kurczę, tak dawno ich nie widziałam! Ostatnio spotkałam je na odpustowym straganie u rodziców, razem z takimi miśkami andrutowymi nadziewanymi ciepłymi lodami czy czymś takim, o konsystencji niedopieczonej bezy (ile ja tego zjadłam, jak byłam mała!).

  7. Chciałam go w sobotę powąchać ale w mojej S go nie ma ;x

    1. Ojej, szkoda! Ale może jeszcze się pojawi. A jak nie, to mogę podesłać Ci sampla. :)

      1. Nie trzeba kochana :) Niedługo pojadę znowu po coś może to powącham ;D

  8. ta malina o której piszesz bardzo pasuje mi tu do… śniegu. soczystość maliny podbita minusową temperaturą ;-) – tak sobie to wyobarażam… a z karocy wysiada oczywiście księżniczka o włosach w kolorze białyblond ;-)
    to oczywiście moja fantazja, bo zapachu jeszcze nie znam ;-)

    1. O, fajny pomysł. Coś w tym jest, bo ta malinka i na zimę mi pasuje. Ta księżniczka to może Elsa z Frozen. ;)

  9. Mogłam nie czytać Twojej recenzji, bo teraz na pewno uproszę o próbkę w sklepie, albo nawet kupię miniaturę, a perfum naprawdę mam w tej chwili pod dostatkiem.

    1. Oj, próbeczka nie zaszkodzi. :)

  10. Znam i lubię. Nie są to może wyżyny perfumiarstwa, ale uroku nie można mu odmówić :)

    1. Mhm, kompozycja stworzona do podobania się… i to jej wychodzi.;) A malinki naprawdę ładnie sa w niej podane.

      1. Zgadza się :)

        A Kochana miałaś okazję poznać Givenchy L`Ange Noir? Właśnie mi się kliknęło i się zastanawiam co to z tego będzie :)

        1. Tutaj http://pachnacehistorie.pl/2016/09/16/nowe-perfumy-damskie-jesien-2016/ kilka słów o nim skrobnęłam. Wg mnie zapach na plus, na tę porę powinien być w sam raz. :)

          1. O patrz. Przecież czytałam ten wpis, ale jakoś bardziej skupiłam się na tym co również mam niż na poznawaniu nowości :)

  11. Malina i róża bardzo przyjemnie brzmi! Coach znam jedynie ze słyszenia, głównie z youtube’a – dawno nie byłam na wycieczce w Sehoprze/Douglasie, są tam do powąchania?

    1. Są, są. :) Przynajmniej ja w ostatnim czasie byłam w paru sklepach i w każdym były.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *