„The ideal man is a myth. His fragrance, a reality.” Idealny mężczyzna to mit, jego zapach — istnieje. Tak do L’Homme Ideal zachęca Guerlain. Co Ty na to?
Choć ciężko oprzeć mi się idealizmowi (czyli „wyznawaniu szczytnych, lecz nierealnych idei”, jak ładnie definiuje to pojęcie Słownik Języka Polskiego), idealnego mężczyznę i idealny zapach wsadziłam już dawno między bajki. Jeśli już, prędzej uwierzę w istnienie tego pierwszego niż tego drugiego. Według mnie łatwiej znaleźć idealnego dla siebie mężczyznę niż idealne perfumy, o jeansach nie wspominając. Z drugiej strony, Guerlain nieraz przecież pokazał, że wie, jak stworzyć perfumy doskonałe. Więc jak to jest z tym L’Homme Ideal?
Dalej od ideału, bliżej prawdy
Tegoroczny L’Homme Ideal (w koncentracji wody perfumowanej) to kolejny po Si Rose Signature Giorgio Armaniego zapach, którego najnowsza wersja podoba mi się bardziej od poprzednich. L’Homme Ideal edt pojawił się na rynku w 2014 roku, wywołując u mnie niewielki entuzjazm. Nie odsądzałam Guerlain od czci i wiary jak niektórzy ortodoksyjni miłośnicy perfum — z tym, jak się okazało, czekałam do afery ze stroną internetową Monsieur Guerlain — ale ten zapach nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Ot, słodki migdałowo-owocowy soczek wzięty z damskiej półki i położony na troszkę bardziej szorstkiej niż zwykle bazie. Za dużo w nim było dążenia do ideału, a za mało mężczyzny. I nie chodzi mi tu nawet o to, że ten zapach uosabia dla mnie fircykowatego młodzieńca wymuskanego do granic przyzwoitości, a nie brodatego drwala. Jak dla mnie, jest w nim za wiele pozy, za mało autentyzmu. A na co komu taki manekin?
Migdały i pianka do golenia
L’Homme Ideal edt pachnie z początku jak mieszanka migdałowego pyłu i pianki do golenia, gdzieś w tle unosi się aromat waniliowego kremu. Wtem pojawia się przyjemna, owocowa nuta. Cytrusy? Nie, pachnie to raczej jak wiśnie. Ciepłe i miękkie, zatopione na dnie kompotu albo zanurzone w drożdżowym cieście. Coś przeszkadza mi jednak w teksturze tych perfum — z pozoru gładkiej, a jednak szorstkiej jak zamsz czesany pod włos. Brakuje mi też w nich głębi. Czegoś, co poruszyłoby wyobraźnię. Najbardziej rozczarowuje mnie baza, w której wyczuwam dno wysłużonej skórzanej kosmetyczki i nic więcej. Tę wodę toaletową i tak stawiam jednak wyżej niż wersję L’Homme Ideal Cologne z 2015 roku, która może i jest przyjemna, ale pachnie jak wiele innych wód przed nią i pewnie ze drugie tyle po niej.
Nie miałam szczególnej ochoty testować L’Homme Ideal edp. Bałam się, że będzie to flanker (czyli kolejna wersja danego zapachu) o prostej budowie: oryginał + tona cukru. Kiedy jednak wpadła mi w ręce próbka, a na Instagramie zobaczyłam parę przychylnych opinii, postanowiłam spędzić z nim dłuższą chwilę. I nie żałuję, bo to naprawdę przyzwoite pachnidło. To zapach głęboki i wyrazisty, pewnie najpiękniej będzie pachniał zimową porą. Migdały mają w nim odmienny charakter niż w pierwowzorze. Nie są pyliste, a podane w postaci likieru amaretto. Zamiast szorstkiego zamszu mamy grubą, ciemnobrązową skórę. Jeśli miałabym określić te perfumy kolorem, bez wątpienia byłby to koniakowy.
Mężczyzna dojrzały do ideału (a przynajmniej dojrzały w ogóle)
W otwarciu czuć słodycz wspomnianego likieru amaretto, ciężkość pełną światła. Na tyle języka wybrzmiewa delikatna goryczka. W tej bogatej mieszance czuć wiśnię i wanilię, nie dziewczęce ani infantylne, ale z dojrzałą klasą. Już w sercu pojawia się aromat gładkiej, porządnie wyprawionej skóry, który z czasem robi się bardziej i bardziej wyraźny. W bazie towarzyszą jej kremowe i słodkie dodatki, fasola tonka i wanilia. Nosząc te perfumy, czułam się jakbym zapadała się w wielki, miękki fotel z ciemnej skóry z kieliszkiem amaretto w ręku. Za oknami zapadał zmrok, za plecami trzaskał ogień w kominku, pies przysypiał na podłodze, a przez pokój wypełniony przytłumionym światłem płynął smooth jazz… Przytulna klasyka.
I nawet jeśli sportretowany w L’Homme Ideal edp mężczna to nie ideał, to budzi ciepłe uczucia. To nie chłopak ani narzeczony, ani nawet pan młody, za którym w reklamie biegnie stado panien młodych. To mąż z co najmniej kilkuletnim stażem, może ojciec, może nawet dziadek? Mężczyzna poważny, który ceni klasykę. Woli długie wieczory w domu przy kominku i dobrej muzyce albo książce od nocnych spotkań w klubie na mieście i spacer z psem od skoku na bungee, bo w jego słowniku słowo nuda już dawno zastąpione zostało innym — spokój. Jak dla mnie, ten sam mężczyzna mógłby pachnieć Atelier Cologne Gold Leather czy Olfactive Studio Chambre Noire, które są trochę mniej słodkie, ale mają w sobie takie samo spokojne ciepło.
Guerlain L’Homme Ideal edt
Nuty głowy: cytrusy, rozmaryn, kwiat pomarańczy, gorzka pomarańcza
Nuty serca: migdał, fasola tonka
Nuty bazy: skóra, cedr, wetyweria
Nos: Thierry Wasser
Rok: 2014
Guerlain L’Homme Ideal edp
Nuty głowy: bergamotka, migdał, przyprawy
Nuty serca: róża bułgarska, wanilia, kadzidło
Nuty bazy: fasola tonka, drewno sandałowe, skóra
Nos: Thierry Wasser, Delphine Jelk
Rok: 2016
A Tobie która wersja L’Homme Ideal podoba się bardziej?
Dodaj komentarz