Narciso Rodriguez Narciso

w kategorii

Wyobraź sobie chłodny, może nawet lekko deszczowy poranek. Powietrze jest krystaliczne, słońce dopiero wstaje. Otwierasz oczy, przeciągasz się powoli i wychodzisz z ciepłej, bawełnianej pościeli. Budzisz się, biorąc letni prysznic.

To chwila tylko dla Ciebie, zanim wejdziesz w rytm zwykłego dnia. Nie szykujesz się jeszcze do wyjścia. Mokre włosy zaczesujesz do tyłu, by wyschły naturalnie. Narzucasz na siebie sweter i idziesz napić się kawy… Narciso Rodriguez Narciso to ten miękki biały sweter założony na świeżo umytą, pachnąca jeszcze kremowym mydłem skórę. Ogrzewa ją, otrzymując jej ciepło w zamian. To błogi poranek.

Narciso Rodriguez Narciso edp
Narciso jest jak poranna chwila tylko dla siebie, w bieli i z kubkiem kawy. Jak na Instagramie.

Czysta cielesność, cielesna czystość

Narciso zaczyna się mocno, kremowo, trochę retro. Przez krótką chwilę czuję w nim wspomnienie lat 80-tych. Za duże fryzury, za dużo lakieru do włosów, za duże ramiona, za duże wszystko. Jest słodko, jest duszno, jest mdło. Na szczęście szybko to mija i po kwadransie zapach zaczyna się układać na skórze. Nadal jest dość głośny, ale nie zagłusza już myśli. Jest kremowy, biały i pachnie świeżością, jak kostka mydła Dove. Gardenia miesza się z piżmem — tym piżmem, które znamy z poprzednich zapachów Rodrigueza. Najbardziej przypomina mi piżmo wchodzące w skład mojego ulubieńca, For Her edt (w czarnej buteleczce).

Narciso Rodriguez Narciso edp
Narciso to ten miękki biały sweter założony na świeżo umytą, pachnąca jeszcze kremowym mydłem skórę.

Po mniej więcej 4 godzinach Narciso staje się  słodszy, ale też bardziej drzewny. Jest nadal kremowy, ale już nie w sposób tak jednoznaczny. Przy tym jest jeszcze cichszy, trzyma się już dość blisko skóry. Robi się intymny, przyjemnie cielesny. Zmysłowy w sposób bardzo elegancki. To zdecydowanie moja ulubiona faza tego zapachu. Jeśli chodzi o trwałość, nie można mieć zastrzeżeń: Narciso będzie z nami cały dzień.

 

Nuty głowy: gardenia, róża
Nuty serca: piżmo
Nuty bazy: wetyweria, cedr, biały cedr

Twórca: Aurélien Guichard

Rok: 2014

 

Jak Ci się podoba wizja leniwego poranka z Narciso EDP?

 


Komentarze

6 odpowiedzi na „Narciso Rodriguez Narciso”

  1. Jedne z najlepszych perfum zeszłego roku. :D
    Zupełnie nie kojarzę ich z latami 80. ale na mojej skórze wszystkie dosadności łagodnieją, więc w zasadzie nic dziwnego. Za to uwielbiam ciąg dalszy zapachu, zwłaszcza fakt, że bazowe piżma są jednocześnie bardzo białe ale i drzewne i że wciąż, od początku do końca, są piżmami. Syntetycznymi ale to przecież nie jest wadą od ponad stu lat… ;)
    Kurczę, nie bardzo potrafię dziś ująć swoją myśl w słowa. Generalnie chodzi o to, że ta kremistość, drzewność i cielesność, o których wspominasz, są absolutnie obłędne (nie wiem jak inaczej, to wypowiem się ogólnie). O wersji edt pierwsze słyszę od Ciebie ale faktycznie, już brzmi ciekawie! Na szczęście do czerwca niedaleko. :)

    1. Ja z kolei mam dość małą tolerancję na elementy „mdłe”, duszne i tym podobne. Jednych od pewnych zapachów boli głowa, mnie częściej robi się „słabo”. Może to to moje przewrażliwienie daje trochę o sobie znać w tym przypadku i mnie tak ten wstęp nieodmiennie oszałamia. Ale… Na szczęście, im głębiej w las… tym jaśniej. ;)

      Jest ten zapach w jakiś sposób uzależniajacy, obejmujący. Szczególnie przy testach globalnych robi wrażenie.

  2. Ten zapach muszę mieć w swojej kolekcji:). Wiele kobiet używa go wiosną, natomiast mnie od razu skojarzył się z zimowym otuleniem i tylko w tym czasie będę się nim rozkoszować;).
    PS. Rewelacyjna recenzja! :) Zdanie: ,,Miękki biały sweter założony na świeżo umytą, pachnąca jeszcze kremowym mydłem skórę” doskonale oddaje istotę tych perfum.

    1. Dziękuję. :)

      Dla mnie to też jest zapach na chłodne dni. Szczególnie, że w minione wakacje miałam okazję poczuć go na kimś w temperaturze 30 stopni… Było to średnio przyjemne doświadczenie, mówiąc oględnie. ;)

      1. Ja w temperaturze 30 stopni czułam zapach Beyonce Heat, sceneria – zatłoczony pociąg:/, więc wiem, co przeżywałaś:).

        1. Haha, Heat jak sama nazwa wskazuje powinien przecież pasować na upał, może to zdecydowało o wyborze… ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *