Wyobraź sobie chłodny, może nawet lekko deszczowy poranek. Powietrze jest krystaliczne, słońce dopiero wstaje. Otwierasz oczy, przeciągasz się powoli i wychodzisz z ciepłej, bawełnianej pościeli. Budzisz się, biorąc letni prysznic.
To chwila tylko dla Ciebie, zanim wejdziesz w rytm zwykłego dnia. Nie szykujesz się jeszcze do wyjścia. Mokre włosy zaczesujesz do tyłu, by wyschły naturalnie. Narzucasz na siebie sweter i idziesz napić się kawy… Narciso Rodriguez Narciso to ten miękki biały sweter założony na świeżo umytą, pachnąca jeszcze kremowym mydłem skórę. Ogrzewa ją, otrzymując jej ciepło w zamian. To błogi poranek.
Czysta cielesność, cielesna czystość
Narciso zaczyna się mocno, kremowo, trochę retro. Przez krótką chwilę czuję w nim wspomnienie lat 80-tych. Za duże fryzury, za dużo lakieru do włosów, za duże ramiona, za duże wszystko. Jest słodko, jest duszno, jest mdło. Na szczęście szybko to mija i po kwadransie zapach zaczyna się układać na skórze. Nadal jest dość głośny, ale nie zagłusza już myśli. Jest kremowy, biały i pachnie świeżością, jak kostka mydła Dove. Gardenia miesza się z piżmem — tym piżmem, które znamy z poprzednich zapachów Rodrigueza. Najbardziej przypomina mi piżmo wchodzące w skład mojego ulubieńca, For Her edt (w czarnej buteleczce).
Po mniej więcej 4 godzinach Narciso staje się słodszy, ale też bardziej drzewny. Jest nadal kremowy, ale już nie w sposób tak jednoznaczny. Przy tym jest jeszcze cichszy, trzyma się już dość blisko skóry. Robi się intymny, przyjemnie cielesny. Zmysłowy w sposób bardzo elegancki. To zdecydowanie moja ulubiona faza tego zapachu. Jeśli chodzi o trwałość, nie można mieć zastrzeżeń: Narciso będzie z nami cały dzień.
Nuty głowy: gardenia, róża
Nuty serca: piżmo
Nuty bazy: wetyweria, cedr, biały cedr
Twórca: Aurélien Guichard
Rok: 2014
Jak Ci się podoba wizja leniwego poranka z Narciso EDP?
Dodaj komentarz