Miss Dior Blooming Bouquet to bardziej wiosenna — świeższa, delikatniejsza i bardziej kwiatowa — odsłona klasyka marki Dior, Miss Dior.
Spis treści:
Wróci wiosna, Panno Dior
Wiecie, nigdy nie byłam Dior Girl. Chociaż doceniam wiele kreacji Christiana Diora i domu mody Dior (i polecam odwiedziny w paryskej La Galerie Dior), podoba mi się nawet sporo ich zapachów — wszak wielu z nich trudno nie lubić, są po prostu ładne — jakoś nigdy do końca nie wydawały mi się moje. No, może poza ikoniczną torebką Saddle Bag.
W każdym razie, nigdy nie utożsamiałam się z Miss Dior. Eteryczną, elegancką i nieskazitelną jak Natalie Portman w kampaniach tego zapachu. Dziewczęce zwiewności, pastele i bukiety bladych kwiatów to nie do końca moja bajka. Not vibing. Zupełnie szczerze, za edycjami zapachów Miss Dior nawet nie nadążam.
I co? I z niewiadomych przyczyn to właśnie najbardziej zwiewna, pastelowa i ukwiecona wersja Miss Dior — Blooming Bouquet — zwróciła moją uwagę. Niedługo po tym, gdy pojawiła się w sprzedaży (edycja 2014), miałam nawet miniaturkę. Niedawno dostałam próbkę do zakupów (edycja 2023) i z ciekawością, czy nadal się lubimy, wracam do tej wiosny.
Miss Dior Blooming Bouquet dorasta
Pomiędzy pierwszą a drugą edycją Miss Dior Blooming Bouquet minęło dziewięć lat. Żałuję, że nie mam pod ręką wersji z 2014 roku, aby porównać ją z wersją 2023. Zmieniła się kokardka na flakonie, a jego zawartość? Możemy domyślać się, że przeszła drobne korekty, choć wrażenie pozostawia podobne: kwiaty, odcienie bladego różu, piżmo. Mnie kompozycja wydaje się trochę cięższa, gęstsza, dojrzalsza…
Wygląda na to, że kwitnąca Miss Dior dorosła. Ma mniej marzeń, a więcej przygód. Wyszła ze swojej głowy i wyruszyła w podróż.
Choć w 2014 roku Blooming Bouquet podobał mi się nieco bardziej niż teraz, to przyklaskuję ewolucji Panny Dior. W 2023 roku wyszła z mydlanej bańki; zamiast wąchać róże i patrzeć w niebo w sukience, w której nie ma gdzie wyjść — podcięła włosy, podwinęła rękawy koszuli i krzyczy z Janis Joplin.
Zobaczcie tylko.
Tutaj film reklamowy z 2014 roku, w reżyserii Sofii Coppoli:
A tutaj spot z 2023 roku:
Żeby nie było: obie kampanie są śliczne. Druga po prostu jest mi bliższa i chyba bliższa naszym czasom, kobietom naszych czasów — łatwiej się z nią utożsamić. Choć rozumiem chęć, by czasem uciec w krainę romantycznych marzeń…
Jak pachnie ten bukiet?
O ile to w starszej kampanii Blooming Bouquet nasza Panna Dior żyje w mydlanej bańce, o tyle w nowej odsłonie tego zapachu czuję więcej mydła. Więcej mydlanego piżma, mówiąc dokładniej. Ale po kolei.
Kompozycję budują bergamota, kwiatowe nuty róży damasceńskiej i piwonii oraz białe piżma. W moim odbiorze nie jest ona zbyt dynamiczna: przez cały czas czuć w niej różę (ciemnoróżową, dość wyrazistą i wilgotną), piwonię ze szczyptą słodyczy, obłoki białego piżma. Bergamoty jest niewiele, nawet w otwarciu nie jest dosłowna. Czasem przebija się cierpka skórka.
Wstęp średnio mi się podoba — to taka typowa mieszanka z popularnego zapachu na wiosnę, kwiaty z mydłem i co nieco rześko-gorzkiego cytrusa dla przełamania. To taki miks, który kojarzy mi się z zapachem nowej lalki Barbie. Serce Blooming Bouquet to mój ulubiony fragment — tutaj kwiaty kwitną, czuć je wyraźnie i mocno. Chwilami w tym punkcie zapach przypomina mi Acqua di Parma Peonia Nobile. Im dalej w bazę, tym więcej piżm. Świeżo, jasno, (znów) typowo.
Podsumowując, Miss Dior Blooming Bouquet EDT to przyjemny zapach na co dzień, na wiosnę i nawet lato. Nie jest szczególnie oryginalny, nie jest zaskakujący, ale jest ładny. Projekcja jest w sam raz: zapach czuć, ale raczej nie będzie drażnił otoczenia. Na minus oceniam trwałość — u mnie to zaledwie cztery do pięciu godzin.
Nuty zapachowe
- Głowa: esencja bergamotki z południa Włoch
- Serce: esencja róży damasceńskiej, nuta piwonii
- Baza: białe piżma
(źródło: oficjalna strona marki Dior)
A jak Tobie podoba się ta odsłona Blooming Bouquet? Czujesz jakieś różnice pomiędzy tą a wcześniejszą edycją? I czy w ogóle jesteś Team Miss Dior?
Dodaj komentarz