Jeśli szukasz prostych, owocowych i orzeźwiających perfum na upalne dni, sprawdź Clean Rain. To na wskroś wakacyjne pachnidło.
Marka Clean powstała w 2003 roku w Stanach Zjednoczonych. Swego czasu można była spotkać ją tu i ówdzie nad Wisłą, ale dopiero niedawno zagościła u nas na dobre — dokładniej na półkach perfumerii Douglas. Wcześniej nie miałam okazji poznać ich zapachów, więc z przyjemnością zabrałam się za ich wąchanie teraz, a do recenzji wybrałam obiecujący Rain. Wszystkie perfumy Clean są proste, lekkie i przyjemne. Raczej linearne, czuć w nich zaledwie nieznaczne zmiany na przestrzeni czasu.
„Zielone” perfumy
Warto zaznaczyć, że Clean chwali się, że jest jedną z pierwszych „zielonych” marek perfumeryjnych. Deklaruje, że jej produkty tworzone są z poszanowaniem środowiska naturalnego. Opakowania powstają z materiałów poddanych recyklingowi i nadających się do ponownej przeróbki, a przy ich wytworzeniu wykorzystywana jest czysta energia słoneczna. Celofan, w który zawinięte są kartoniki, jest kompostowalny (powstaje z kukurydzy), a tusze i alkohol — nietoksyczne. Ot, mała rzecz, a cieszy.
A jeśli o sam zapach chodzi…
Egzotyczne wakacje
Clean Rain rozpoczyna się słodkim, soczystym aromatem owoców: egzotycznej gujawy i swojskiej gruszki. To radosne i odświeżające połączenie przywodzi na myśli skojarzenia z wakacjami gdzieś w odległym zakątku świata, gdzie można na chwilę oderwać się od szarej codzienności. Wygodnie rozsiąść się w kolorowym hamaku na plaży i zanurzyć zęby w dojrzałych plastrach zerwanych prosto z okolicznych drzew smakołyków. W oddali lekki wiatr popycha błękitne fale i strzępiaste białe chmury tuż nad nimi, lekko mąci drobny piasek. Tak może pachnieć urlop na rajskiej wyspie.
Wkrótce słodycz gujawy ustępuje orzeźwiającemu melonowi. Serce to chyba najbardziej kojarząca się z naszym deszczem faza tej kompozycji. Jest w niej przyjemny chłód, który przynosi nagła ulewa w upalny dzień, ale jest też trochę zmysłowej duszności — tej, która pojawia się na finiszu pachnidła. Tu wprowadza ją zapach świeżo rozłupanego kokosa, który z czasem splecie się z kremową nutą piżma. Całkiem ładny to obrazek, ot, parny dzień w tropikach. Bujasz się nad oceanem, nagle na Twoją rozgrzaną skórę spada kapryśny, krótki deszcz. Krople po chwili wsiąkają w ciepłe, opalone ciało. Pozostaje po nich pachnąca opowieść z wakacji.
Przelotny, letni deszcz
To prosta, przyjemna i beztroska woda toaletowa na lato. Tak jak w Demeter Rain czuć w niej przede wszystkim owoce, tu jednak w bardziej egzotycznej odsłonie. Jest nieskomplikowana — ma w sobie coś czystego, jak sugeruje nazwa marki. Na mojej skórze charakteryzuje się dobrą projekcją, jest wyczuwalna przez otoczenie, trwałość waha się od 3 do 5 godzin. Jeśli chcesz pachnieć nią cały dzień, przygotuj się na noszenie buteleczki przy sobie.
Nuty głowy: gruszka, gujawa, porzeczka, frezja
Nuty serca: melon, kokos, czekolada
Nuty bazy: kremowe piżmo, liście fiołka, wetyweria
Znasz perfumy marki Clean? Który zapach lubisz najbardziej?
Dodaj komentarz