W 2016 roku Sylvaine Delacourte, dotąd znana głównie z pracy na stanowisku dyrektora ds. ewaluacji zapachów (Director of Fragrance Evaluation and Development) w Guerlain, założyła własną markę perfumeryjną. Na rynku pojawiło się 5 pachnideł, których motywem przewodnim jest białe piżmo.

Cała piątka piżmowych portretów to zapachy bardzo eleganckie, subtelne i ciche. Nie są przełomowe ani odkrywcze, ale bardzo przyjemne i łatwe do noszenia na co dzień. Kto lubi perfumy mydlane, pudrowe i kosmetyczne — z pewnością nie będzie zawiedziony. Żaden nie urzekł mnie tak, bym zapragnęła własnego flakonu, ale też żadnego nie skreślam. Choć zupełnie nie po drodze mi z Helicriss ze względu na kocankę, muszę przyznać, że wydaje mi się najciekawszy z całego zestawu. Z kolei najbardziej mój jest zielony Smeraldo, czego zupełnie się nie spodziewałam. Ale do rzeczy. By nie przedłużać, zapraszam na przegląd perfum Sylvaine Delacourte!

Przegląd perfum Sylvaine Delacourte

Lubisz perfumy z białym piżmem? Musisz poznać zapachy Sylvaine Delacourte.

Smeraldo

Szmaragd (bo tak tłumaczy się Smeraldo) to mój ulubieniec. Piękny, przestrzenny dzięgiel iskrzący się kropelkami cytrusowego soku z yuzu i limetki. Czuć tu też nieco chłodnej, wilgotnej róży — przydomowej, ciemnoczerwonej o cienkich płatkach. Ten zapach z założenia miał być orzeźwiający i czysty jak powietrze o poranku, a jego kolor to oczywiście zieleń. Jeśli to deszczowy poranek w niewielkim domku gdzieś na Maderze, to by się zgadzało.

Nuty zapachowe: yuzu, wetyweria, dzięgiel, mastyks, głóg, gruszka, róża, limetka, cedr

 

Lilylang

W tych perfumach Sylvaine Delacourte wspomina wakacje na wyspie La Reunion. Kompozycja ma przywodzić na myśl ciepły piasek i skórę pieszczoną słońcem oraz kolor żółty. Dla mnie to bukiet białych i bladożółtych kwiatów w hesperydowej poświacie limetki i bergamotki. Wstęp jest dość ostry, niemal gorzki, ale krótki. Czuję w nim cytrusową skórkę i różowy pieprz. Potem pojawia się elegancki jaśmin — doskonale wyważony, nie popadający ani w zbytnią zmysłowość, ani w banalne radosne tony. Następna zjawia się tuberoza, na szczęście dla mnie dość powściągliwa. W końcu przychodzi pora i na kremowy ylang-ylang.

Nuty zapachowe:bergamotka, tuberoza, mandarynka, jaśmin, piżmo, limetka, ylang-ylang, różowy pieprz

Przegląd perfum Sylvaine Delacourte

W portfolio marki, która zadebiutowała w 2016 roku, jest pięć subtelnych piżmowych kompozycji.

Dovana

Dovana to zapach, który powstał ze wspomnienia. Sylvaine Delacourte chciała odtworzyć woń mydełka, które pamięta z czasów swojego dzieciństwa. Nie wiem, na ile kompozycja podobna jest do tego konkretnie kosmetyku, ale trzeba przyznać, że jest mocno mydlana — w świeży, delikatny sposób. To czysta, lekka i bardzo komfortowa kompozycja, dająca poczucie bezpieczeństwa. Dominują w niej piżmo i irys, czuć także sporo subtelnego heliotropu i miękką wanilię na posłaniu z tłustego sandałowca. Jeśli lubisz perfumy przypominające krem Nivea czy mydło Dove, Dovana powinna Ci się spodobać.

Nuty zapachowe: ambrette, róża, sandałowiec, irys, wanilia, mandarynka, neroli, heliotrop, białe piżmo

 

Florentina

Florentina to pudrowa kompozycja, w której królują kwiaty. Na mojej skórze najwyraźniejszy jest goździk, który z czasem ustępuje nieco miejsca irysowi i fiołkowi, a wszystkie podane są z gorzkimi migdałami. Potem pojawia się niezbyt słodka, ale puchata jak obłok wanilia. Sylvaine Delacourte pragnęła, by ten zapach odpowiadał kolorowi niebieskiemu i odzwierciedlał woń talku. Według mnie to jaśniutki błękit nieba, po którym płyną strzępiaste chmury, ale nie do końca przekonuje mnie porównanie do talku, który odbieram jako bardzo neutralny — tymczasem Florentina ma w sobie i trochę słodyczy, i trochę pikanterii.

Nuty zapachowe: goździk, benzoes, bergamotka, irys, lawenda, fiołek, wetyweria, gorzkie migdały, kwiat pomarańczy

Przegląd perfum Sylvaine Delacourte

Wszystkie zapachy Sylvaine Delacourte są bezpieczne i bliskoskórne. Świetnie sprawdzą się na co dzień, ale poszukiwaczom mocnych wrażeń może brakować w nich charakteru.

Helicriss

Według Sylvaine Delacourte Helicriss byłby szary. Jest pachnąca pocztówką z Korsyki. Spis nut wydał mi się bardzo obiecujący, niestety — ta kompozycja zupełnie nie dogaduje się z moją skórą. Przez chwilę czuję rozkoszny rozmaryn, ale szybko zagłusza go kocanka. Z tą rzadko dobrze mi się układa, zwykle zmienia się w coś pomiędzy przepoconą koszulką z poliestrem w składzie a kostką rosołową, tak jest i w tym przypadku. Czasem dociera do mnie przyjemna woń wcześniej wspomnianego zioła, czasem czuję nieco grejpfruta, ale przez większość czasu stłamszone są nieprzyjemnym, nieświeżym aromatem, w którym nie chciałabym pokazać się w miejscu publicznym. Ani niepublicznym.

Nuty zapachowe: bergamotka, cynamon, rozmaryn, grejpfrut, cytryna, fasola tonka, kocanka, paczula, kadzidło frankońskie

 

A Ty masz swój zestaw próbek piżmowych pachnideł Sylvaine Delacourte? Który zapach podoba Ci się najbardziej? A jeszcze ich nie znasz i któryś z nich szczególnie Cię zaciekawił?