Porządki w kolekcji

w kategorii

Marie Kondo, japońska guru sprzątania, w swojej książce Magia sprzątania radzi, byśmy posiadali tylko takie przedmioty, które dają nam poczucie szczęścia. Z początku mnie to śmieszyło, bo czy komuś poczucie szczęścia dają na przykład zawieszki na mole? W końcu przestałam brać tę regułę dosłownie, polubiłam jej przekaz i zabrałam się do działania. Porządki w kolekcji perfum już za mną. Co zmieniło się w moim pachnącym zbiorku i dlaczego?

Pewne rzeczy po prostu musimy mieć, choćby wspomniane zawieszki na mole, miotłę do podłogi czy prześcieradła. Zauważyłaś, jak wiele osób wybiera pierwsze z brzegu, bo i tak nie są to rzeczy, do których przykłada szczególną wagę? Z góry zakładamy, że wszystkie te nieszczęsne zawieszki na mole są brzydkie, więc po co się nad tym głowić. Dlaczego tak rzadko poświęcamy chwilę na to, by znaleźć te właściwe dla siebie? Najważniejsze, czego nauczyłam się z Magii sprzątania to, dbałość o takie drobiazgi — to one składają się na całość naszego otoczenia, a w konsekwencji i na nasze samopoczucie. Czasem niewiele trzeba. Poszperałam kilkanaście minut w Internecie w poszukiwaniu inspiracji i wkrótce okropne, plastikowe wieszaczki ze śmierdzącym środkiem antymolowym zastąpiłam ozdobnymi woreczkami z prawdziwą lawendą. Mała rzecz, a cieszy.

Powoli zaczęłam zmieniać swoje podejście do rzeczy, które posiadam — także do perfum.

Porządki w kolekcji perfum
Porządki w kolekcji perfum to okazja, by zastanowić się, do których zapachów naprawdę czujesz miętę. Może uczucie do niektórych wygasło i pora zrobić miejsce na nowe fascynacje?

Co za dużo, to niezdrowo

Zaczęłam odczuwać perfumowy nadmiar, kiedy w mojej kolekcji były 35 flakony. Dla kolekcjonerów perfum to śmiesznie mały zbiór, dla mnie jednak był już zbyt duży. Niektórych zapachów nie używałam w ogóle, o paru nawet nie pamiętałam. Moja kolekcja przestała mnie cieszyć. Zdałam sobie sprawę, że prawie połowę z niej stanowią zapachy, które kupiłam pod wpływem impulsu, chwilowe miłostki, owoce superpromocji i tak dalej — krótko mówiąc, przypadki, a nie przemyślane zakupy. Bacznie przyjrzałam się każdemu flakonowi i przeanalizowałam, jak często używam danych perfum, dlaczego i czy wyobrażam sobie bez nich swoją kolekcję. Odrzuciłam te, których nie nosiłam, bo nie czułam się w nich dobrze (czasem samo to, że jakiś zapach mi się podoba, to za mało, bym chciała w nim chodzić). Pozbyłam się łącznie około 15 flakonów, z dwudziestką jest mi w sam raz.

Nie uważam jednak, że 20 to ta właściwa liczba perfum w kolekcji. Właściwa to ta, z którą czujesz się dobrze. To ta, która sprawia, że czujesz, że Twoja kolekcja jest kompletna lub prawie kompletna — niczego Ci w niej nie brakuje, ale, przede wszystkim, nic Ci w niej nie przeszkadza. Nawet jeśli masz setkę butelek.

Porządki w kolekcji perfum
Miej tyle flakonów perfum, ile daje Ci szczęście. Może pięć, a może pięćdziesiąt? U mnie to około dwudziestu.

Przemyślenia po rozstaniu

Nie, nie żałuję pozbycia się żadnego z zapachów, których nie używałam. Nie tęskniłam za nimi wtedy, kiedy były w mojej kolekcji i nie tęsknię za nimi teraz. Nie żałuję, że pozbyłam się perfum, które nie są już produkowane albo zostały poddane reformulacji, a których i tak ich nie nosiłam. Pewnie nie nosiłabym ich nadal, a moja kolekcja to… nie kolekcja, nie zbiór białych kruków, a zbiór perfum, w których mi dobrze. Niech nosi je ktoś, kto będzie w nich szczęśliwszy ode mnie. Zostawiłam perfumy, których po prostu używam. Zostawiłam też te, których używam sporadycznie, ale bez których nie wyobrażam sobie mojej kolekcji — bo podziwiam je tak bardzo, tak bardzo czuję się z nimi zżyta, tak bardzo coś w nich do mnie przemawia, że muszę je mieć. Choćby po to, by czasem powąchać je z korka, dotknąć ich pięknej buteleczki. Takim zapachem jest dla mnie For Her edt Narciso Rodrigueza, zbyt intymny bym nosiła go na co dzień, w szczególne dni — przewspaniały.

Porządki w kolekcji perfum dały mi nauczę na przyszłość. Dotarło do mnie, że im dłużej czasu mija od pierwszej myśli, że chcę jakieś perfumy, do czasu ich zakupu — tym dłużej one ze mną zostają. Że pośpiech jest dla mnie złym doradcą. Odtąd staram się dokładnie przetestować każdy zapach, zanim wysupłam pieniądze na cały flakon. Nie idealizuję pierwszego wrażenia, sprawdzam. Dzięki temu przeszło mi już wiele zauroczeń, a portfel może mi za to tylko podziękować. Kupuję flakon, gdy naprawdę pokocham jakiś zapach i poczuję, że do siebie pasujemy. Nie kupuję, gdy tylko podziwiam z oddali. Poezję mieszam z praktyką.

 

A Ty jak często porządkujesz swoją kolekcję perfum? Z jaką liczbą flakonów jest Ci najlepiej? Co sprawia, że rozstajesz się z perfumami?

 


Komentarze

39 odpowiedzi na „Porządki w kolekcji”

  1. Ja jeszcze nie mam czego sprzatać ale swoje zapachy używam dość często – teraz mi ciężko sięgać po próbki ;O

    1. Poczekaj, poczekaj, jak się miłość do perfum rozwinie to i sprzątać będzie co. :) Zwłaszcza z Twoim szczęściem w konkursach!

      1. Ostatnio nic nie wygrałam buuu :( ale myślę czy w ramach współpracy brać perfum czy coś od Guerlain ;D

        1. W sensie perfumy vs pielęgnacja Guerlain? :) Nie znam ich kosmetyków, tylko meteoryty.

          1. Własnie w sensie jakiś perfum kontra błyszczyk YSl ( pierwsza opcja) lub (opcja druga) błyszczyk lub pomadka Guerlain i co brać , jak żyć? ;D

          2. Hmm, jakby to był jakiś krem albo paleta cieni albo chociaż podkład to bym się zastanawiała, ale tak… to bym brała perfumy. :) No, ale rozumiem, że Ciebie mogą wszystkie opcje kręcić po równo. :D

          3. YSl nie mam nic więc byłaby to pierwsza rzecz, Guerlain mam błyszczyk i pomadkę i to moja fav marka ;D także wiesz a jeśli miałabym brać perfumy to któreś z tych: CK Reveal, Ck Downtown, Nina Ricci L’air, Nina Ricci Nina 'L’eau lub Salvatore Ferragano Signorina ( nie wiem czy woda perfumowana czy toaletowa tylko :P) ach i jeszcze Agent Proocateur L’Agent i taki impas ;)

          4. Trudna decyzja. :) Z tych perfum najfajniejszy jest chyba L’Agent, ale to mocny kaliber, więc na Twoim miejscu chyba wzięłabym też bardzo udany Reveal. Błyszczyk YSL kiedyś próbowałam, wydał mi się spoko (ale za bardzo się nie znam). Jakiś sezonowy odcień, potem się go naszukałam i już nie było. :)

          5. Agent ma różowy pieprz i tym mnie kupuje ;), Reval znam i ładny kilka lat temu chciałam :P a jak sie wkurzę to wezmę błyszczyk ;D

          6. Wiesz co… Ten pieprz to tak nie do końca różowo pachnie. Dla mnie to zapach kadzidlano-kremowy i pieprzny, ale przez obecność dymów ten pieprz jest cięższy niż zwykle. No ale fajne pachnidło, bardzo. Zmysłowy, wieczorowy, mroczny.

          7. Kadzidlanie to ja nie chcę ;P

  2. Ja też nie mam czego sprzątać :) Nowe perfumy kupuję tylko wtedy, gdy mi się jakiś flakonik skończy :) Mam nadzieję, że niebawem trochę się to zmieni, chociaż jeszcze nie zamierzam szaleć :) Na razie lista ma tylko kilka pozycji :)

    1. Kilka-kilkanaście flakoników spokojnie wystarczy, by zbudować kolekcję na każdą okazję. :) Choć na pewno im więcej zapachów będziesz poznawać, tym więcej będzie kusić. Najtrudniej się oprzeć na początku.

      1. Na razie tylko po cichu robię listę :) Jeszcze nic nie kupuję i szczerze przyznam, że nie wiem od czego zacząć. Może to i dobrze, bo faktycznie później mnie to całkowicie pochłonie :)

  3. Wspaniałe zdjęcia, bardzo wymowne! :)
    Ja wzięłam się za pierwsze swoje porządki, a kolekcjonuję już od kilku dobrych lat. Dobiłam do 120 flakonów i zaczęło się robić tłocznie. Wszystko by było ok, gdyby to były zapachy świetne, gdzie nie mogę bez nich żyć. Tak jednak nie było i zaczęłam porządkować :) Myślę, że tak 80 flakonów to byłoby już dobrze, przynajmniej w moim przypadku. Ale jak to będzie? Zobaczymy.
    PS: Uwielbiam Twoje wolne poniedziałki i też wyznaję slow perfume :)

    1. Dziękuję. Czułam się trochę, jakbym profanowała pachnące obiekty, fotografując je z tak prozaicznymi przedmiotami jak miotełka do kurzu. ;)

      Fajnie, że jest nas więcej. :) Z tego, co pamiętam, masz od jakiegoś czasu piękny meblowy domek dla swojej kolekcji, więc na pewno tym bardziej przyjemnie utrzymywać w nim porządek.

      1. Też kiedyś próbowałam robić podobne zdjęcia, ale nie wyszły! Pewnie nie miałam takich ładnych ściereczek/miotełek :D
        Masz absolutną rację. W szafie lubię porządek, a odkąd sprzątam w perfumach, to są one bardziej widoczne :)

        1. Awatar Fragrancja
          Fragrancja

          Dziewczyny! Odkąd wyzbyłam się niechcianych flakonów i mam ich mniej, moja kolekcja przepięknie wygląda! Dziś spojrzałam do szafki – jakieś 40 buteleczek mniej, których nie używałam i efekt jest taki, że mój zbiór dopiero teraz nabiera prawdziwego charakteru! Jest inaczej, niż było i jest tak cudownie, że aż mam ochotę znowu całość sfotografować. Po prostu kwiatowy orient!

          1. Do dzieła! Ja chętnie obejrzę „nową” kolekcję. :)

  4. Awatar Fragrancja
    Fragrancja

    Chcę więcej wpisów z tej serii!
    Jakie ładne zdjęcia – bardzo mi się podobają. :)
    Ja swoje perfumy porządkuję już drugi raz – w zeszłym roku sprzedałam sporo flakonów, a w tym pozbywam się tego, czego nie noszę, mimo że mi się podoba. Po prostu chcę podejść do tego praktycznie. Miałam ponad 170 flakonów, co najmniej 30 wylatuje w świat, a może będzie tego więcej. W tym roku okazało się, że pozbywam się większości perfum, które kupiłam w ciemno.
    Chciałabym mieć przejrzystą szafkę z perfumami i moim celem jest łatwe i szybkie sięgnięcie po każdy zapach (bo codziennie mam ochotę na inny). Przez to, że pudełka się gromadziły, niektóre perfumy stały nieużywane tylko dlatego, że były na dnie i nie chciało mi się ich wyjmować! Od teraz z tym koniec.
    Raz w roku powinno się zrobić taki „remanent”. To bardzo oczyszczające.
    Pozbędę się jeszcze kilku flaszek, dziś zastanowię się, jakich dokładnie.
    A później kupię sobie jakiś super zapach, który mi się bardzo spodoba. :)

    1. Dziękuję. :) Pewnie będę do tej serii wracać co jakiś czas.

      Tak jak i u mnie, u Ciebie na wylocie znalazły się zapachy, z którymi nie pobyłaś zbyt długo (a w zasadzie wcale) przed zakupem. A masz jakąś kupioną w ciemno miłość?

      Tak mówią, że co z oczu to z serca… Coś w tym jest. Ja też rzadko sięgam czy w ogóle nawet myślę o perfumach z dna komody. Teraz do pudełka w dolnej szufladzie staram się pakować tylko perfumy na inną porę roku i perfumy do sprzedania, pozostałe upycham wyżej. :)

      1. Awatar Fragrancja
        Fragrancja

        Mam, mam.. Beautiful od Estee Lauder. To kupowanie w ciemno definitywnie było tego warte!:D

  5. Awatar Madziakowo blog
    Madziakowo blog

    ja mam zawsze male pojemnosco bom perfumuje sie rzadko ze wzgl na migreny

    1. Nie miałam nigdy migreny, ale czytałam kiedyś, że niektóre aromaty (olejki zapachowe) są pomocne w walce z takim bólem, np. lawendowy, bazyliowy, geraniowy czy miętowy. :)

  6. Ja również ,,posprzątałam” jakiś czas temu;) i pozbyłam się zapachów, z którymi przestałam się utożsamiać – m.in. CK In2U. Były też takie, które mimo że nadal uważam je za piękne, zaczęły mnie przytłaczać – Halle Berry Halle.
    Jako że nie mam zapędów kolekcjonerskich, nie sądzę bym kiedykolwiek przekroczyła liczbę 50 flakonów, aczkolwiek jeśli już kiedyś mój zbiór będzie liczył tyle buteleczek, to będą to wyłącznie wyjątkowe zapachy.
    Jak zwykle czytałam Twój post z ogromnym zaciekawieniem ♥♥♥.

    1. Dobre podejście. Liczy się jakość (w tym wypadku, rozumiana też po prostu jako dopasowanie do właściciela), a nie ilość. A ile obecnie perfum liczy Twój zbiorek? :)

      1. Przed przeprowadzeniem porządków miałam dwadzieścia zapachów, teraz zostało mi czternaście.

  7. Bardzo podoba mi się to zdanie „Jaka liczba flakonów jest właściwa? Taka, z którą Wam dobrze”
    Ja też muszę zrobić porządki, koniecznie – to pewnie działa oczyszczająco:)

    1. Bo tak sobie myślę, że ten rozsądny minimalnizm to „nie mieć za dużo”, a nie „mieć jak najmniej”. :)

      No, działa!

  8. Ja mam kilkadziesiąt flakonów, nie liczyłam ich już dawno… i też tak mam, że nie wszystkie są w użyciu. Zmienia się to oczywiście wraz z porą roku. Często jestem czymś zauroczona i używam jakiś czas, potem zapominam, ale mam takie które chcę mieć zawsze oraz takie których bardzo pragnę, a jeszcze nie mam. U mnie sytuacja jest dynamiczna, co chwila nowe zauroczenia;) choć ostatnio chyba jestem spokojniejsza z tymi nowościami i nieoczekiwanymi uczuciami;). Bardzo wiele zapachów wystarcza mi tylko w postaci próbek – chociaż je lubię to nie muszę mieć flakonu, bo tak rzadko po nie sięgam…

    1. Ja też tak mam, że wiele zapachów wystarcza mi jako próbki czy odlewki. :) Tych mam mnóstwo i wbrew pozorom wcale nie ubywa ich tak szybko, mimo że są małe.

  9. Ja nawet nie chcę liczyć moich flakonów, bo pewnie szybko bym złapała się za głowę ;) Rozstawać się z nimi też nie lubię. Czasem coś mnie wkurzy i wtedy leci do Mamy. Ona zawsze dostaje takie rzeczy ode mnie w spadku. Na ogół jednak więcej przybywa jak ubywa ;)

    1. Haha, u mnie z maminą kolekcją jest podobnie. Po moich pierwszych większych porządkach dostała chyba z 10 flakoników za jednym razem. :) To brzmi okropnie, ale mi pozbywanie się rzeczy sprawia radochę. Mąż mnie kiedyś wyśmiał, że czasem coś kupuję chyba tylko po to, żeby się tego pozbyć (jak przez przypadek wyrzuciłam nieotwartą przesyłkę).

      1. Masz rację, mnie też czasem męczy nadmiar wszystkiego i mam ochotę się oczyścić pozbywając części z nich. Szybko mi jednak zwykle mija ;)

        Jak mogłaś wyrzucić nieotwartą przesyłkę? :D

        1. Mój moment wstydu. :) Zamówiłam sobie drewienka palo santo, mniej więcej wtedy kiedy pojawiły się perfumy Palo Santo Carner Barcelona, chciałam je przetestować poznając sam materiał, któremu są poświęcone… Przyszły w kopercie bąbelkowej, która chyba mi się gdzieś zaplątała w stos papierzysk do wyrzucenia i fruuu. A jestem osobą, która nie znosi papierzysk, druczków i tak dalej, więc dwa razy tam nie zajrzałam…

          1. Szaaaloooona :) Czy koniec końców ja wyrzuciłaś? Czy zdążyłaś się opamiętać? ;)

          2. Wyrzuciłam, zauważyłam dopiero jak zaczęłam jej szukać i nigdzie nie było (a pamiętałam, że przyszła). ;)

  10. Bardzo ciekawy wpis. U mnie jest nieustanna rotacja. Schodzę do 30 flakonów ale słabo mi to idzie. Zrealizowałam właśnie moje ostatnie perfumowe marzenie z wish-listy i dalej robię czystki.

    1. Wiesz, u mnie też dużo się zmienia, ale już tak wiele nie przybywa. Na wishliście mam jeszcze jedną pozycję, a czystki powoli doprowadzam do końca. :) Trochę to trwa, ale uczucie fajne. Nie mogę się doczekać, aż spojrzę na swój zbiorek i pomyślę to jest to!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *