Demeter Rain

w kategorii

The Library of Fragrance, marka znana szerzej pod swą amerykańską nazwą Demeter Fragrance Library (w skrócie Demeter), specjalizuje się w wodach kolońskich. Ich cechą wspólną jest to, że mają odzwierciedlać zapachy życia codziennego — czasem dość kuriozalne.

Od aromatu czekoladowego ciastka, cytrynowej tarty z bezą czy szarlotki, przez woń wytrawnego szampana czy kolorowego drinka albo rumiankowej herbaty, po zapach kwitnących kwiatów czereśni, a nawet… błota, stajni czy domu pogrzebowego. Zapachów Demeter jest bez liku, a jednym z najpopularniejszych jest Rain, czyli Deszcz. Jak to możliwe, że perfumy zainspirowane tym średnio lubianym zjawiskiem atmosferycznym zyskały taką popularność?

 

Wszystkie imiona deszczu

„Jeśli wystarczająco długo patrzy się na deszcz i nie myśli o niczym, człowieka stopniowo ogarnia uczucie, że jego ciało się uwalnia, otrząsa z rzeczywistości świata. Deszcz ma hipnotyzującą moc.” Haruki Murakami, Na południe od granicy, na zachód od słońca.

Deszcz niejedno ma imię. Może być gwałtowny — z wichurą, piorunami i gradem. Może być melancholijny, a nawet depresyjny. Padający, jak się zdaje, bez przerwy w szare listopadowe dni. Ale może być też figlarny i ciepły, w letnie popołudnie zostawić po sobie tęczę. Tak, Rain pachnie właśnie tym ostatnim deszczem. Tym, na który czekamy w lipcowym upale. I jak go nie lubić?

Demeter Rain recenzja
Zapach deszczu to petrichor. Jest świeży i słodki, tak jak Demeter Rain.

Let it rain!

Demeter Rain to prosty zapach. Świeży, słodki, mokry. Wyobraź sobie, że masz już dosyć mocnego słońca i trzydziestu stopni Celsjusza na termometrze. W żółtymi t-shircie, jeansowych szortach i trampkach siadasz przy kamiennej fontannie, w rękach mnąc słomkowy kapelusz. Zamykasz oczy, z przyjemnością przyjmując chłodne kropelki wody na rozgrzaną skórę. Nagle zrywa się wiatr, a z nieba pędzą w dół wielkie krople deszczu i roztrzaskują się z pluskiem o bruk. Ulewa trwa tylko parę minut, ale wpędza przechodniów pod markizy pobliskich kawiarni. Po chwili, popijając mrożoną kawę, oglądasz jak nad starym miastem maluje się tęcza. A nad wiekową kostką brukową unosi się ten jedyny w swoim rodzaju zapach…

Do czego mogłabym te perfumy porównać? Dla mnie pachną jak jasny, chrupki arbuz. Ta moja ulubiona część, jasnoróżowa, tuż przy skórce. Albo jak dojrzały, słodki melon galia (ten duży, żółty, z bladozielonym środkiem). Aż chce się zanurzyć w nim zęby!

 

To co, może niech trochę popada?

 


Komentarze

7 odpowiedzi na „Demeter Rain”

  1. Awatar Magdalena Ś.
    Magdalena Ś.

    Jak dla mnie lata mogłoby nie być a deszcz mógłby lać okrągły rok :D

    1. Zupełnie jak dla mojej mamy, jej chyba nie przeszkadzałaby całoroczna jesień. :)

  2. A wiesz, że ja nie znam zapachów Demeter? jakoś zawsze skupiam się na innych perfumach, na innych markach. Ale Demeter ma w ofercie perfumy o zapachu frezji, więc muszę je kiedyś mieć:) – znasz je może? polecasz? – bo ja kocham frezje i ich zapach.
    Perfumy deszczowe muszą być niesamowite, pięknie je opisałaś:), aż chciałabym doświadczyć tych spadających kropli deszczu i tej malowniczej tęczy, tak aby za chwilę powąchać ten zapach:)

    1. Ja też długo ich nie znałam, ale coraz łatwiej są u nas dostępne. Stacjonarnie widuję je w TK Maxx. Frezji (od Demeter) nie miałam okazji wąchać, oprócz Rain jeszcze Sunshine, New Baby, Baby Powder i Cherry Blossom… i coś jeszcze, ale tak naprawdę urzekł mnie tylko Deszcz, który polecam. :)

  3. Zaintrygowałaś mnie tym zapachem. Spodziewałam się ekscentrycznych perfum, a okazuje się, że deszcz możne przybrać arbuzowe oblicze:).
    Mam w planach kilka zapachów, które chciałabym przetestować z Demeter i są to np. Maple Syrup, Gingerbread, Mulled Cider i Pumpkin Pie.

    1. Ja też się spodziewałabym się po tej nazwie raczej jesiennej pluchy, kurzu zmieszanego z błotem i ołowiem. A tu taka miła niespodzianka. :)
      Brzmią zimowo, słodko i pysznie! Mnie intrygują te zainspirowane drinkami i jazdą konną.

      1. Mojito mogłoby być ciekawe;), choć pewnie zapachy z tej serii są nietrwałe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *